środa, 6 marca 2019

(Auto)portret, czyli roczna zajawka polaroidowa

To już rok trwa moja przygoda z polaroidem, po drugiej stronie obiektywu, czyli od wizjera.
Zaczęło się od Sielanki, potem inwestycja we własny aparat, mozolne poznawanie sprzętu, realizowanie buńczucznego manifestu i ponad 300 kadrów, czyli prawie jedna wyzwolona dziennie (jedne lepsze, drugie gorsze). 
Póki co frajda nadal trwa!
Wpis ilustrują autoportrety i portrety mojej osoby.
Z rozmysłem i premedytacją nie podpisałem prawnych autorów, czyli migawkowych, ponieważ stylizację, pozę, kadrowanie oraz nastawy aparatu poczyniłem samodzielnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz