Siedem odcinków temu, po raz kolejny zapowiadałem zakończenie cyklów SZF oraz QW, bo wydaje mi się, że formuła została wyczerpana.
Żeby zrobić to z odpowiednim przytupem, wymarzyłem sobie żeby do występów w Saturdayach, zapraszać na gościnne występy blogowych znajomych, bo cykl ten to nie jakaś chamska golizna w stylu cycki i chuj na ławę, tylko subtelna erotyka, a takie coś chyba każdy posiada w swoich zbiorach ;>
Okazja do realizacji planów nadała się idealnie, ponieważ Sydonia zamieściła w internecie swoje żurnalowe foto (skądinąd fantastyczne).
Efekt burzliwych negocjacji (m.in. obiecałem S. zamieścić dodatkowy akt w moim występie, natomiast N. sesję zdjęciową w Jaworzu - spełnienie mojego ukrytego marzenia oraz do teraz enigmatycznie brzmiące "69 x 3 w przepięknych okolicznościach przyrody jako czynnik zapoznawczo - przybliżający").
Po nabraniu odrobiny odwagi oraz wprawy w negocjacjach, przy niewspółmiernej pomocy osób trzecich, udało mi się zebrać świetny zestaw ludzi, którzy zademonstrowali pełne spektrum szeroko rozumianej erotyki:
- Michał Buddabar i jego dziewczę w stokrotkach (przy okazji udało mi się wydębić sesję również u niego lol);
- tajemniczy NordBerd w pełnej krasie;
- subtelna Choco z różyczką;
- boski Wu i jego tara.
Nadeszła pora na fenomenalny (specjalnie na rozpoczęte wakacje) support w wykonaniu wspomnianej Sydoni, w roli pin-up Hildy.
| Foto z ukrycia by NordBerd |
Oddajmy głos odtwórczyni: "...opalam się w majtkach i klapkach japonkach, na soczystej trawie, w tle faluje rzepak a ja... o zgrozo, uwiązałam sobie z przodu ścierkę kuchenną w różowe czajniczki, coby rolnik robiący opryski zbytnio się nie dekoncentrował na nagim biuście (zrobiłam to dość sprytnie - nie, że pod szyje i na karczku, ino złapałam za rożki satynową tasiemką, którą pociągnęłam pod pachami, tak by dekolt był odsłonięty i się ładnie spiekał...".
Jak zapewne już wiecie, wreszcie mogłem tą zwariowaną dwójkę poznać osobiście.
Myślałem, że ciągłe porównywanie się Sydoni do Hildy, to lekko naciągana sprawa.
Zwracam honor.Hilda żyje! I hasa po jaworskich polach, łąkach i lasach, pluskając się w czystych jeziorach.
Muzycznie zastanawiałem się nad zaprezentowaniem czegoś z repertuaru lubianej przeze mnie Zośki, bo jest pi-upką całą sobą. Ostatecznie stanęło również na pin-up Kryśce, bo... Sydonia uwielbia słodycze ;DDD
Na sam koniec zacząłem wątpić, czy jednak rzeczywiście warto zakończyć ten cykl, tym bardziej że kilka osób już zaczyna ubolewać, a pojedyncze przypadki deklarowały nawet, że z chęcią podzieliby się swoimi fotkami ;>
Zatem pytanie zadaję Wam Drodzy Czytelnicy - "To Zbok or not to Zbok Fever?"
Tłumacząc na polski, czy cykl ma trwać dalej, czy ma zostać zakończony?
Tymczasem Wszystkim Gościom, którzy zechcieli wystąpić tutaj chciałbym z głębi okrucha-serducha bardzo podziękować.
JESTEŚCIE WSPANIALI!!! ;-*

Odpowiedź jest jednoznaczna, proszę sie nie krygować ;)
OdpowiedzUsuńSydonia zjawiskowa z pieskiem. Przypuszczam, że kilka wjazdów traktotem w pokrzywy było jednak, a ściereczka tylko wzmaga efekt ;D
Ściereczkę to bym sobie przygarnął niczym relikwię ;D
UsuńRazem z Twoimi bucikami ;DDD
już nurkuję do szuflad w poszukiwaniu różowo-lnianej relikwii, która ładnie pasuje do espadrylków, choć obawiam się, że w przypadku Anety trafiłeś na twardą negocjatorkę :DDD :)
Usuń(przy czym chciałam delikatnie zaznaczyć, że porównanie do relikwi nieco mnie przeraziło) :D
:DDDD
:D ,,WIĘCEJ ZBOKU, WIĘ-CEJ ZBO-KU" :D
OdpowiedzUsuńokrzyknął Kimon, radując się szczerze z powyższego występu ;]
Popieram! :))
Usuń3mam za słowo ;>
UsuńPrzyznaję, że nie mogłam się doczekać tego foto :)
OdpowiedzUsuńUrocze :) Mam tylko nadzieję, że Sydoniowego opalającego się ciała nie podgryzało żadne paskudne robactwo.
właśnie że pogryzło, na domiar złego w... no :) niedobre, latające świnie :D
Usuńpewnie nie mogły się Tobie oprzeć ;)
Usuńteż bym się nie oparła, jakbym wypatrzyła takie zadbane lądowisko :DDD
Usuńah no i oczywiście więcej gorączki :D
OdpowiedzUsuń:))) korzystając z okazji chciałabym serdecznie podziękować
OdpowiedzUsuń* panu rolnikowi, który co prawda wcześniej przeleciał mi się traktorem po dyniach, ale oszczędził pomidorki i pietruszkę ;D (opalałam się wtedy na środku podwórka, "na bobasa", oczywiście będąc święcie przekonana, że pryzma owsa przywiezionego dla dzików skutecznie mnie przysłania).
* drugiemu panu rolnikowi, który po cichutku przyjeżdżał na rowerze, pod pretekstem obdarowania mnie: kotami (które notabene trzeba było reanimować, z racji tego, że przywiózł je upalnym dniem w plastikowym worku po nawozie) czereśniami, jajami, mlekiem, i innymi dobrami :D
* Norbertowi, za to, że robi mi focie w najbardziej żenujących sytuacjach, obrywając za to niemiłosiernie- i na ten przykład mam folder zdjęć pod tytułem: Monia oblizuje garnki...
* no i Tobie robaczku rubaszny, dziękuję za sympatyczny wpis i za zaproszenie do gościnnego, ach, 99 występu :) Oczywiście wszelkimi kończynami głosuje za kontynuacją cyklu (mam nawet jedną ulubioną fotkę, którą chętnie zobaczyłabym tutaj-mogę podrzucić;D ) żałuję tylko, że nie miałam okazji zaprezentować Ci się w stokrotkowym kostiumiku, no jakoś nie kwitną u nas w tym roku, ale za to mam w planach uszycie płaszczyka z liści łopianu, akuratnie na tę burzową pogodę :)
Jako gwiazdeczka tegoż odcinka, mogłabym klasycznie ciągnąć owe podziękowania w nieskończoność, ale w dobroci serca przepastnego oszczędzę dziś Wam tego :)
Pozdrawiam serdecznie "współobnażonych" ;D
i...Niech żyją wakacje!!!:D
ps... hehehe, ostatnio dostałam maila z zapytaniem: czy to sławetne foto naprawdę istnieje :))) no, teraz mogę podlinkować celem potwierdzenia :DDD
OdpowiedzUsuńSyd, jesteś boska!
OdpowiedzUsuńA ręczniko-staniko-biustonos rewelacyjny:))
Cała do usług ;D
UsuńCzy już o tym pisałem, że kocham Was wariaty ;DDD
OdpowiedzUsuńJest jedno słowo, które nasuwa mi się na myśl, gdy spoglądam na Sydonie - Seksbomba!!!:D Chętnie wygrzebałbym z szuflady jedno z serii zdjęć "coś ukąsiło mnie w biust" lub "jeziorne historie" ;P... ale nie chcę się narażać na jej gniew;P
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą rację ;)
UsuńW czasach apoteozy ekstremalnie wychudzonych wieszaków, Sydonia przywraca nadzieję w naturalne piękno ;D
Podziwiam i ubóstwiam, chociaż sam jestem wynaturzonym produktem współczesności.
@hds
Usuńnie pisałeś, a nawet jeśli, to jakoś umknęło mojej uwadze :) napiszesz????
@Norbert
ZAMILCZ!!! (i mi seksbombą nie usypiaj czujności) :>
@hds
hahaha...przeciwieństwa się przyciągają,
na marginesie myślę, że gdybym miała okazję pobyć z Tobą czas jakiś, to byśmy się we dwójkę nieco "wypośrodkowali", choć z Twoim zacięciem nie było by to łatwe, ale wierzę, że wielce możliwe :DDDDD
Nie dałabyś rady mnie "wyrównać" ;D
UsuńByłbym wtedy strasznie nieszczęśliwy ;P
Kocham Was Wariaty ;DDD
błądzisz robaczku- aj tam zaraz nieszczęśliwy- są różniaste sposoby na taki podły stan :DDD
Usuńa są jakieś szczególne profity w związku z powyższym wyznaniem, że się tak delikatnie i subtelnie zapytam? ;D
To są tylko chwilowe pocieszacze ;]
UsuńZajęczałbym Ciebie na śmierć, aż sama zaczęłabyś wierzyć w to sadło ;)
Profitem może być cmok w czółko ;P
bossssze, TY MASZ RACJĘ: ja już pokątnie, gdzieś w omotanych zakamarkach głowy mojej opustoszałej, planuję zbiórkę publiczną dla przyjaciela: na dietetyka, skakankę i balsam ściągający nadmiar skóry ;D
UsuńProfit bardzo mi się podoba, chociażby dlatego, że uczucie jest, a dzieci z tego nie będzie ;))) przyjmuję łaskawie ;P
Już zaczynasz gadać po mojej myśli ;)))
Usuńbo Cię akuratnie nie widzę naocznie :)))
UsuńKocham to zdjęcie:) Kocham pin-up:) Od razu myśli idą up:)
OdpowiedzUsuńSyd jest bezkonkurencyjna i w moich statystykach wymiata ;D
Usuń