poniedziałek, 23 stycznia 2012

Gryzące problemy - Między krwiodawstwem, a krwiolecznictwem

Kontynuując świeżo rozpoczęty cykl, czas zmierzyć się z kolejnym problemem.

Ostatnio było o wodzie, więc teraz zajmijmy się bardziej kontrowersyjnym płynem.
KREW

Pamiętacie animowany serial "Było sobie życie"?
Film, który będąc dzieckiem, chłonąłem każdą swoją komórką.
Bez wątpienia miał on znaczny wkład w to, kim obecnie jestem.
Głównymi bohaterami tego serialu, były czerwone krwinki krwi i to z ich perspektywy, poznawaliśmy działanie ludzkiego organizmu. Zresztą już samo intro, pokazuje kto tutaj gra najważniejszą rolę.

Rok temu, w radosnym pląsie, zachęcałem Was do honorowego krwiodawstwa.
Sam nim jestem, od czasów licealnych.
Jednak dopiero w szpitalnej pracy, przyszło pewne zwątpienie.

Społeczeństwu bez przerwy mówi się, że to najcenniejszy lek (dosłownie oraz w przenośni).
Nie ma w tym, ani grama przesady.
Autentycznie, z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że podanie krwi oraz jej preparatów, potrafi zdziałać "cuda".
Niestety w polskich szpitalach jest ona często nadużywana i marnotrawiona.
Mniej doświadczeni lub nadgorliwi lekarze zlecają ją często, gdy wcale jej nie potrzeba.
Przyczyn jest wiele:
- zamawianie krótkoterminowych preparatów i permanentne zapominanie o nich,
- toczenie krwi nie rokującym pacjentom, żeby - "nie zmarł na moim dyżurze", "nie konał w obecności rodziny", "ksiądz zdążył ze swoimi szamańskimi obrzędami", "i tak się zmarnuje".

Serce mi krwawi, gdy muszę na to patrzeć:
- na krew przetaczaną żywym trupom,
- na przeterminowaną krew, wylewaną do zlewu,
- na źle obsługiwane ("przypadkowo" dziurawione, rozrywane) pojemniki z krwią.

W polskich placówkach zdrowia, krew nadal traktuje się, jakby była wodą z kranu.
Na swoim oddziale, mogę co najwyżej głośno wyrazić swój sprzeciw, przeciw takiej beztrosce...

5 komentarzy:

  1. Może wydawać się to dziwne, ale głównie dzięki temu serialowi udało mi się skończyć studia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcale mnie to nie dziwi, gdyż ten serial jest merytorycznie bardzo dobry, a poza tym przekazuje wiedzę w bardzo przystępny sposób ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O! A ja zdałam jeden egzamin przez odcinek o uchu;D
    A w ogóle muszę Cię pocieszyć, nie wszędzie krew jest nieszanowana:)Pracuję w małym szpitalu powiatowym i tu każde wskazanie 100 razy się sprawdza bo "każda kropla krwi jest na wagę złota"-nawet dziś tak od pacjentki usłyszałam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiałam ten serial, choć nie był mi potrzebny do zdawania egzaminów, bo to nie moja dziedzina ;)
    A krew też oddaję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kjujiku, chyba masz rację, bo w małych szpitalikach, najzwyczajniej w świecie, dokładniej patrzy się na koszty leczenia.
    W dużych molochach, kwestie ekonomiczne spycha się na dalszy plan, ale powoli to się zmienia ;]

    Choco, może urządzimy sobie wieczorek wspomnieniowy z serialem ;>

    OdpowiedzUsuń