W związku z tym, że blog typowo zawodowy, jest w fazie mocno projektowej, nie pozostaje mi nic innego, jak omawianie tych pomniejszych (to nie jest żart) problemów tutaj, rozpoczynając nowy (sporadyczny) cykl.
Wraz z wejściem w sejmowe progi, środowisk które nie boją się zadawać trudnych pytań, od razu rozgorzała dyskusja, na temat obecności symboli religijnych w instytucjach państwowych.
Moje zdanie jest zbieżne z tymi, którzy odważyli się tknąć ten kał. Choć od razu pragnę zaznaczyć, że w ostatnich wyborach, krzyżyka na nich nie postawiłem ;)
Kościół(ek) powagą swego majestatu, grzmi z ambon o zmasowanym ataku na wiarę, którą sam wyznaję.
Tym sposobem (nie po raz pierwszy w życiu), znalazłem się między młotem, a kowadłem ;D
Ehhh... Być tylko owcą w stadzie, albo wilkiem w lesie, a nie czarną owcą lub wilkiem w owczej skórze ;)))
Prrrrrrrrrr...... Zaraz, zaraz... ja nie o tym...
W związku z tą "krzyżową" dyskusją, zacząłem w pracy wałkować temat chrztu.
Generalnie przyjęło się w polskich szpitalach, a także na naszym oddziale, udzielać tego sakramentu wcześniakom i noworodkom w stanie krytycznym, niejako z zasady.
Dzieciak jest umierający, matka leży ścięta, po "cesarce" w innym szpitalu, ojciec siedzi przy niej, reszty rodziny nie ma, zatem żeby przyszła (niewinna) duszyczka, nie błąkała się po limbo, miłosiernie trzeba go chronić od zguby! W obecności świadków, bierze się delikwenta, polewa zwykła wodą i powtarzając "magiczne" formuły, imię nadaje, przyjmując do Grona ;]
Szatan już dostępu nie ma, a chrzczona duszka, hasa radośnie wśród innych aniołków.
Tyle praktyka...
Czas na wątpliwości, z którymi zacząłem dzielić się ze współpracowniczkami, wzbudzając małą burzę.
Nie chrzciłem, nie chrzczę i nie mam zamiaru chrzcić umierających dzieci.
Why!???
Czy w związku z tym jestem okrutnikiem bez krzty współczucia i sumienia?
Przecież skazuję te niewinne stworzenia na wieczne potępienie?
Powód jest prozaiczny i samolubny.
Najzwyczajniej w świecie, chronię swoje cztery litery, przed ewentualnymi konsekwencjami w świecie doczesnym.
Przyjmując pacjenta w trybie nagłym, nie mamy kompletnie żadnej wiedzy, na temat wiary wyznawanej przez rodziców!
Przykładowo ochrzczę muzułmańskie dziecko.
Prawnikiem nie jestem, ale zastanawiam się jak polskie, dziurawe prawo, rozpatruje taką ewentualność?
Są spore szanse, że skończę w sądzie albo z prywatnym dżihadem na głowie.
O dziwo, moje sumienie i duszę potępioną, ratuje apologetyka ;D
Odrobina zabaw z wujciem Góglem i znajduję tekst rzymskokatolickiego Kodeksu Prawa Kanonicznego, rozważający możliwe przeszkody, odnośnie uznania chrztu :
Kan. 868 § 1To dopiero początek rozważań na ten temat, a całość bardzo interesującego tekstu, do przeczytania tutaj.
Do godziwego ochrzczenia dziecka wymaga się:
1° aby zgodzili się rodzice lub przynajmniej jedno z nich, lub ci, którzy prawnie ich zastępują;
2° aby istniała uzasadniona nadzieja, że dziecko będzie wychowane po katolicku; jeśli jej zupełnie nie ma, chrzest należy odłożyć zgodnie z postanowieniami prawa partykularnego, powiadamiając rodziców o przyczynie.
Odrobinę spokojniejszy o własną przyszłość, mogę zacząć planować misję humanitarnego spławienia krzyży z oddziału, gdyż szpital z założenia jest instytucją leczącą ciało, a nie zbawiającą ducha.


Kan.844: wyjątki (i warunki) od zasady, że udzielający sakramentu musi być katolikiem.
OdpowiedzUsuńProblem jest w kanonie 868par.2:"Dziecko rodziców katolickich a nawet i niekatolickich, znajdujące się w niebezpieczeństwie śmierci, jest godziwie ochrzczone, nawet wbrew woli rodziców" Ale kanon ten stosuje się tylko, jeżeli rodziców nie ma, nie wiadomo gdzie są. Jeżeli ktoś wie, że rodzice są np. niewierzący, to nie powinno się udzielać chrztu z uwagi na "uzasadnienie" nadziei o której we wspomnianym przez Ciebie kan.868 par1 nr2.
Jest też 860, wg którego w chrzest w szpitalu może być tylko wynikiem konieczności.
Wszystko zależy od tego, czy jesteś katolikiem, bo jeśli nie, to się to do Ciebie nie stosuje ;] Jakby był taki przepis w konkordacie to i owszem, ale KPK jest wewnętrznym prawem KKat.
O Krzyżu nie skomentuję, bo na temat odwagi w zadawaniu pytań mam zdanie odmienne :DDDD
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze od razu szpital by zagwarantował pierwszą komunię, bierzmowanie i ostatnie namaszczenie, żeby było do kompletu! Zabrakłoby czasu na ratowanie tych dzieci i po kłopocie, ale za to duchowo miałyby się całkiem nieźle.
OdpowiedzUsuńIzio z Piernikowa
Lafle, pisząc ten wpis, miałem nadzieję że zabierzesz głos w tej kwestii i nie zawiodłem się ;-*
OdpowiedzUsuńPozostanę przy swoim, żeby w przyszłości jakiś miłosierny muzułmanin, w ramach pokuty za chrzest jego dziecka, nie kazał mi burki nosić, albo dziękczynny Żyd, prącia mi nie obrzezał ;DDD
Na wszelki wypadek napiszę, że powyższą wypowiedź należy traktować jako stereotypowe mruganie okiem ;)
Izio, na co te wykrzykniki ;>
Jako statystycznemu Polakowi-katolikowi, który słabo orientuje się w kwestiach własnej wiary, wydaje mi się, że do otrzymania tych sakramentów, o których wspominasz, potrzebna jest świadoma zgoda zainteresowanych ;)
Ja tylko poruszyłem kwestię chrztów, bo odnoszę wrażenie, że chyba niektórzy odrobinę zapędzili się za daleko (ale to jest moje zdanie).
Może przy okazji napiszę o księdzu, który pełni w naszym szpitalu służbę.
Uważam, że odwala kawał dobrej roboty, będąc świetnym psychologicznym wsparciem dla katolickich chorych oraz ich rodzin.
Nie proszony, nie ładuje się z buciorami w życie i śmierć naszych pacjentów.
Jak przyszedł ozdobić Oddział krzyżami, to nie zrobił tego samowolnie, tylko spytał się o pozwolenie Kierownika Kliniki i własnoręcznie, bez pomocy innych, przybijał te symbole (nawet własny młotek przytargał).
Wykrzykniki z reguły służą zaakcentowaniu pewnych kwestii, ewentualnie wyrażeniu oburzenia. Fragment o księdzu co to nawet młotek musiał sam sobie dostarczyć jest (chyba niezamierzenie) arcykomiczny. To miłe, że spytał się o zgodę samego Kierownika Kliniki. Przecież nie musiał, bo krzyż w sali jest tak oczywisty jak pogoda za oknem.
OdpowiedzUsuńIzio-ateista z Piernikowa
Izio, pytanie o wykrzykniki było retoryczne.
OdpowiedzUsuńFragment o księdzu jest celowo podbarwiony komicznie.
No tak...
OdpowiedzUsuńKażda robota ma swoiste dylematy, i Koledze nie zazdraszczam...
Aczkolwiek, z wrodzonej i hołubionej przekory nie omieszkam nieco zamącić w mrowisku: dla ateisty chrzest i inne symbole i tak nie mają żadnego znaczenia, więc skąd piana tak obfita? ;)
Troszkę może nie na temat jeszcze jeden kij: ostatnio przez jakiś czas mocno interesowałam się renesansem ruchu racjonalistycznego w Polsce (por. np. www.racjonalista.pl)
OdpowiedzUsuńMój wniosek: w swej kurczowej wierze w jedynie słuszny obraz świata Państwo Racjonaliści bliscy są dżihadowi ;P
Aneto, nie insynuuj, że się ateista spienił, bo się jeszcze gotów wzburzyć.
OdpowiedzUsuńCo do rzeczonej strony, zgadzam się z Tobą.
Zajrzałem z ciekawości tylko raz, jeszcze szybciej ją opuszczałem.
Wszelakie przejawy ekstremizmu, wywołują odruch odrzucenia, choć staram się zrozumieć (nie mylić z przekonywaniem do swoich racji) poprzez dyskusję ;)
Zachowam spokój... Nie wiem skąd wniosek, że dla ateisty chrzest i inne symbole i tak nie mają żadnego znaczenia. Ateiści to ludzie wbrew pozorom wrażliwi, choć podobno nie mają uczuć. Obrazić można jedynie uczucia religijne. Jeśli ktoś nie odróżnia Racjonalisty od Dżihadu pewnie sam jest talibem. Reakcja Racjonalisty jest odpowiedzią na postawę drugiej strony i nie ma w niej specjalnej przesady. Amen
OdpowiedzUsuńIzio-ateista-racjonalista
:DDD
OdpowiedzUsuńIzio-anonimowy-wojowniku, to był mikro teścik poziomu i siły oponenta ;D
Moja reakcja: cieszy mnie postawa Izia-wielu-imion :*
Natomiast dla lepszej zabawy niech moje poglądy okryje dym z racy ekstremisty ;)
PS: Ciekawy pomysł... Być talibem...
Aneto, o ile dobrze zdołałem rozszyfrować prawdziwą tożsamość Izia, bo nie jest mi ona znana, to mogę stwierdzić, że trafił swój na swego ;)
OdpowiedzUsuńNie lekceseważyłbym oponenta, bo takich jak my zjada na przekąskę ;D
Pisząc ten tekst, miałem cichą nadzieję, na reakcje wspomnianej Lafle oraz Izia (wiedząc że zdarza mu się tutaj zaglądać).
Jak widać prowokacja udana, zatem nie bez powodu jestem profesorem w stanie spoczynku, pewnego Uniwerka ;D
Izio, pozdrowienia dla pięknej małżonki oraz latorośli, posiadającej ateistyczne imię ;>
Niedługo wpadnę z Szampanskoje w dłoni ;)
HaDeeSie, oczywiście doszły nas słuchy o owej inicjatywie pedagogicznej, ustawka była widoczna jak paproch na mym parkiecie, a moja akcja była li tylko dla hadesowej przyjemności :*
OdpowiedzUsuńEnjoy, jak mawia Lafle ;)
Tyle forteli, przypadków podszywania się pod innych, mylenia tropów, odwracani kota ogonem oraz zawracania rzeki kijem i nic! Powracająca mozolnie do piękna małżonka i nasza cudowna, przeurocza i ukochana pociecha (swoją drogą zastanawiam się, co za masochista-sadysta ukuł to określenie na bachory)Alienka(vel Anielka Ester)pozdrawiają Cię gorąco.
OdpowiedzUsuńP. S. Na Racjonaliście istotnie czasami przeginają, ale to już tak tylko między nami:)
Izio Smogorzewicz-Wędziejewski
Aneto, o żadnej ustawce mowy być nie może. To nadinterpretacja z Twojej strony ;P
OdpowiedzUsuńNowy cykl płynie głęboko z potrzeby serca, a rzeczowe komentarze (krytyczne lub wspierające) są mile widziane, bo przez to przestaję się czuć, niczym dziecko we mgle.
I jest mi bardzo miło, że głos zabrały osoby, na które liczyłem ;-*
Po tym pierwszym wpisie, widzę że chyba temat chwycił, a mam już kilka problemów do omówienia ;]
Izio, Twoja prawdziwa tożsamość jest tak sprytnie zakryta, żeby jednocześnie była czytelna dla zaledwie garstki zaglądaczy ;)
Zatem mogę teraz się przyznać, że imię pociechy było dla mnie ogromnym zaskoczeniem o_O
Śliczne ;DDD
HAHAHA
OdpowiedzUsuńCzyli to po prostu była podpucha? O ja - dziecko naiwności i czystego serca.. x)
Miałam nadzieję na jakąś dyskusję tematyczną, ale jakoś nikt ze współkomentujących bliźnich nie fascynuje się Kościołem, no to nie ;p
A Izio pieprzy dyrdymały, prze pana!! i tyle;p
ENJOY!!!!!!! :*
kanon 6666 par. 13131313 nr 0:
OdpowiedzUsuńKto pieprzy dyrdymały, ten pieprzy.
To straszne, że tak mało osób fascynuje się tym wspaniałym kościołem, pedofilią w tymże, zaściankową mentalnością klechów, rabowaniem podatków świeckiego państwa itp. Tyle na temat rzeczowej dyskusji.
Alleluja i do przodu, jak mawia klasyk.
Izio
I znów sobie pozwolę... Bez względu na me osobiste poglądy religijne i ontologiczne stanąć w obronie Prawdy oraz Sprawiedliwości. Z tymi podatkami to nie jest takie proste przełożenie, Panie Izio.
OdpowiedzUsuńKościół co prawda nie płaci, ale też i nie czerpie w takim zakresie, jak zwykły obywatel teoretycznie mógłby (mam na myśli: posyłanie dzieci do szkół, szkolnictwo wyższe, szpitale, domy starości. Z emeryturami księżowskimi szczerze mówiąc nie wiem jak jest).
Lafle, no masz Ci los ;/
OdpowiedzUsuńPiszę wcześniej, że nie podpucha, a ta swoje ;)
Ehhhh... Z babami... Dzieci rodzić!!! ;DDD
Izio & Aneta - zaczęło się od chrztu, a na podatki zeszliśmy ;DDD
Jak w życiu ;)))
Jak już tak mocno zboczyliśmy ;> to skłaniałbym się ku zdaniu Izia, chociaż nie tak ostro ;P
Kościół w imieniu Boga, grabił i zarabiał na przestrzeni wieków, bo taka właściwa jest rola wszelakich korporacji. Nic dziwnego, że się teraz broni, gdy inne świnie dobierają się do jego koryta ;)
Gdy się księża razem z rolnikami, normalnie opodatkują, to zacznę normalnie traktować ;)
Zatem marne szanse hahahaha
Lafle wkuwa paragrafy, więc ja znów sobie pozwolę... Państwo Wybaczą ;)
OdpowiedzUsuńHaDeeS sobie rzetelnie zapracował na reputację ściemniacza i podpuszczarza, to co się pluje w śliczna bródkę jak mu teraz nie wierzą na słowo?
I wydawałoby się, że prawda, korporacje tak robią chcąc nie chcąc...
Aaale, co potem z tem dobrem zagrabionem, to już insza inszość.
I zawsze będę bronić murów klasztornych, z którymi w czasach barbarzyństwa i pożogi rozmaite róże metaforyczne i dosłowne mają większą szansę przetrwać.
Patrz Krk: rozmaici wolnomyśliciele się ciskają, że centrum składa się praktycznie z ogrodów za klasztornymi murami. Ale są to OGRODY. Choć niektórzy by pewnie woleli supermarkety.
Nigdzie nie wspominałem, że CAŁE zagrabione dobro, zostało źle wykorzystane.
OdpowiedzUsuńTak jak napisałaś, gdyby nie Kościół, nie byłoby wielu olśniewających dóbr kulturalnych i zbawiennych inicjatyw.
Bolą i kolą w oczy, te superbryki, alufelgi, wystrojone "gosposie" i spasione brzuchy, z których my szare żuczki pożytku nie mamy, ale własnym portfelem sponsorujemy.
Nadal apeluję, żeby nie wrzucać wszystkich klech do jednego wora, bo zdarzają się wyjątki (niestety), które nie są hipokrytami.
Tak samo jest z ateistami, bo znam kilku, którzy stanowią lepszy wzór do naśladowania, niż nie jeden ksiądz.
Jeszcze wspomnę, że gdyby nie Kościół, nie byłoby tyle "potworków" (chrońmy życie poczęte), które zawżdy trafiały do słoja i na półkę w Muzeum Osobliwości, a obecnie współczesna medycyna, skutecznie podtrzymuje ich roślinny żywot.
Alleluja i do przodu!
To w ramach odbijającej się żółci ;]
Do Pani Anety. Z tym nikłym "czerpaniem" KK ze wspólnej kiesy to chyba tylko dzieci się zgadzają, choć podejrzewam, że katolickie publiczne gimnazja i licea nie utrzymują się same. Na KUL-u byłem, więc wiem jak wygląda państwowo-katolicka uczelnia. Nie wiem, czy księża mają jakieś własne kliniki, nie sądzę. Klasztory czy inne kościelne ośrodki wypoczynkowe są domami spokojnej starości.
OdpowiedzUsuńA te "OGRODY" nie są dla zwykłej trzody, że zarymuję na koniec. Jak raczyłaś dodać są szczelnie opasane murem. Takie mury wyrosły w wielu miastach, kiedy "zwracano" kościołowi jego majątek (tak, jak gdyby na niego zapracował, a nie ludzie, którzy tworzyli nieistniejące już wspólnoty). Chyba, że grunt opłaca się sprzedać prywatnym inwestorom za grubą kasę. Ontologicznie w tym wypadku jestem materialistą i "Prawda oraz Sprawiedliwość" jakoś mi tu nie pasuje.
Izio
No fantastycznie, że nie są.
OdpowiedzUsuńPan Izio nie jest ślepy i głupi, tak więc dobrze wie co trzoda robi z ogrodami, rabatami, wydmami, lasami i tym podobnymi ostojami robalików i kwiatków.
Chyba, że celem iziowej ontologii jest betonowa pustynia. Jeśli tak, to jesteśmy w konflikcie...
Mówiąc o trzodzie miałem na myśli trzódkę zwykłych zjadaczy chleba czyli siebie i Panią Anetę również, chyba, że jest zakonnicą. Rozumiem, że trzoda zlała się tu z bydłem w sensie negatywnym.
OdpowiedzUsuńCelem ontologii jest opis rzeczywistości tak w aspekcie faktyczności jak i możliwości. To dział filozofii. Nie wiem, czy KK ma aż takie zasługi dla ochrony krajobrazu i przyrody, ale mi się z tym nie kojarzy. Przyroda ma służyć człowiekowi, Ziemia jest mu "poddana", racje innych gatunków zwierząt nigdy nie będą w tych ramach brane pod uwagę na równi z ludzkimi. KK jest instytucją antyekologiczną, człowiek jest koroną stworzenia i basta. Dziwny pogląd, ale trudno go określić inaczej z punktu widzenia, może nie badacza Pisma, ale kogoś, kto "nie jest ślepy i głupi".
Izio
Zupełnie mi nie przeszkadza, że nie mam osobistego dostępu do rzadkich i cennych dóbr, jeśli tylko są dobrze chronione. Wręcz przeciwnie, Panie Iziu, bo to i kłopot, i koszt, i jedna odpowiedzialność z głowy ;)
OdpowiedzUsuńCo do koncepcji korony stworzenia, w tym punkcie niestety muszę się z Panem zgodzić, też jej nie lubię i uważam, że jest niebezpieczna.
I tym optymistycznym, zgodnym, poświątecznym i przedsylwestrowym akcentem... Chyba, że jednak znów się o coś pokłócimy:)
OdpowiedzUsuńIzio
Ufffffffff...
OdpowiedzUsuńWreszcie jakaś nić porozumienia ;)