Trzydzieści lat temu, jako zaledwie kilkuletni brzdąc, czekałem na emisję "Teleranka".
Zamiast ulubionego programu, z telewizyjnego ekranu przynudzał jakiś mlaskający Pan, ogłaszając wprowadzenie stanu wojennego.
Z
tego co pamiętam oraz wspomnień rodziców, wynika że okres ten niewiele
różnił się od reszty PRLowskiej smuty. Było ciężko, ale wieśniaki zawsze
sobie jakoś radzili, a wielka polityka, demonstracje i pacyfikacje, tutaj nie miały racji bytu.
Zatem, choć żyłem w tamtych czasach, stan wojenny,
powody jego wprowadzenia, ocena historyczna i moralna są mi kompletnie
OBOJĘTNE. Tak jak Bitwa pod Grunwaldem, Konstytucja 3 Maja, Rozbiory,
wszystkie Powstania, czy dwie Wojny Światowe.
Od badania tych rzeczy są historycy,
a politycy od ideologicznych przepychanek.
Być może wynika to z tego, że oprócz II Wojny Światowej, tzw. Wielka Historia omijała szerokim łukiem naszą rodzinę.
Dla
mnie liczy się tylko TU i TERAZ. Nie oglądam się specjalnie wstecz,
choć uwielbiam wspomnienia (szczególnie te uwiecznione). Nie planuję też
zbyt wiele do przodu, bo nie wiem kiedy trafi mnie i wszystkie plany
szlag.
Cel dzisiejszego wpisu był zupełnie inny.
Otóż z okazji okrągłej rocznicy, miałem dzisiaj zaprezentować "Malinowego sputnika", którego fragment pojawił się w niedzielę.
Niestety prezentacji nie będzie, bo Kimon spierdolił (pierwszy raz) realizację pomysłu.
Autentycznie wstyd coś takiego ludziom pokazywać, mimo że miał to być tylko "niewinny" żart.
Czy mu się nie chciało, z racji skończonej współpracy, czy zabrakło czasu lub weny? Nie wiem.
Całość poszła do poprawki, więc jest nikła nadzieja, że jednak kiedyś Sputnik, ujrzy światło księżyca.
:D widzę , że sam sobie odpowiedziałeś na zadane pytanie dotyczące Malinowego Sputnika ;)
OdpowiedzUsuńbrawo hadesik!
Powiedziałem- biznes is biznes- Ty pozwoliłeś mi na dokończenie starych chrabąszczy & projektów, a Ja zrealizuje Twoje- Give me only time, because We have a deal...
Clear?
Fakt- spierdoliłem Twoją wizję i do Sputnika się nie dogadaliśmy- chyba po raz pierwszy- nie wiedziałem, że masz aż takie wygórowane ambicje patrząc przez pryzmat Twojego bloga ;PPPP
druga sprawa- brak kontaktu, niestety nie sprzyja jakiejkolwiek współpracy- więc się nie dziw, że wychodzi... co wychodzi ;/
Nie po to wymyśliłam nazwę "Malinowy Sputnik" żebyście uskuteczniali kaszankę.
OdpowiedzUsuńI to obaj.
Albo będzie dzieło, albo powystrzelam. O!
Bo jeżeli zamiast "Malinowego Sputnika" będzie "Pink Kaszana", to wiecie....
;p
BTW Hadeesik, generalnie mam podobne odczucia historyczne.
Z tą niewielką różnicą, że ja jakaś sentymentalna jestem.
I to chyba nie tylko na starość, ale w ogóle.
;)
Kimi - Fuckt! Znaczne ograniczenie kontaktu jest sporym problemem, w dobrej realizacji pomysłów.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko, nie znaczy to, że masz chałturzyć ;P
"Malinowy sputnik" jaki od Ciebie otrzymałem, był na poziomie podstawówki i przy odrobinie wysiłku, zrobiłbym coś podobnego ;]
Stać Ciebie na więcej i dobrze o tym wiesz ;D
Green - nie bój żaby, pilnuję tej kaszanki, żeby mimo wszystko zjadliwa była, a jeśli spodziewasz się DZIEŁA to obniż wymogi, bo się zawiedziesz. Tak jak napisałem, traktuj Sputnika jako żarcik ;P
Czy ten sentymentalizm objawia się tęsknicą za PRLem ;>
Taaaaaaakkkk - ja chcem oręłżadę w papierku, napój w woreczku i ogólnie no....
OdpowiedzUsuńDobra.
Zatem obniżam co się da.
I idę dogorywać, bo mi pęka łeb.
Kimi,to co Ci Hadesiątko napisało to takie klasyczne:
"zjebka z rana jak śmietana" ;p uhhhh
Green ;)
OdpowiedzUsuńaż się oplułem (za dedykację muzyczną również ha ha), a co do zjebki w Kimonią stronę- nie teraz- nie nigdy- nie dla psa kiełbasa, bo skończyło się babci sranie ;)
z tego co mnie słuchy doniosły, hds ma kogo jebać... ciętą ripostą rzecz jasna ;D
a co do Malinowego- tak czy siak będę musiał trzymać rękę na pulsie jeśli chodzi o cały projekt i wpis jego dotyczący ;) bo czasy niestety się zmieniły :D
a tak na marginesie, coraz bardziej odczuwam napięcie delikatnej rywalizacji między mną a hds'em- a nie miało to tak wyglądać ;/
SIC!
"a tak na marginesie, coraz bardziej odczuwam napięcie delikatnej rywalizacji między mną a hds'em- a nie miało to tak wyglądać ;/
OdpowiedzUsuńSIC! "
Nie chrzań.
Bo ja nie wiem o co macie rywalizować.
Ja Was kocham tak samo pół na pół.
Osły ;p
Kimon, powiem wprost - trzeba mieć wyjebane na to, co jak komu wygląda.
Grunt, że obaj wiecie swoje ;) myszki łaciate ;)
znowu umarłem ;)
OdpowiedzUsuńha ha ha Green, tak- kochasz nas pół na pół, a my przecież o Ciebie rywalizujemy o_O ha ha
mogę leżeć i kwiczeć?
Tak!
OdpowiedzUsuńLeż krzyżem i kwicz przez przypadki!
I ulecz mój ból głowy, bo już nie mogę ;*
(Kimon to był żart z miłością po połowie i rywalizacją dziecko)
Jakie dogorywanie, jakie jebanie, jaka rywalizacja, jaki chrzan i myszki łaciate, leżące i kwiczące przez przypadki!???
OdpowiedzUsuńWTF!!!???
Chyba leciuchno się zgubiłem ;DDD
taki lajf
OdpowiedzUsuńna moje usprawiedliwienie dodam -
"Ja mam gorączkę i ból głowy i leżę w łózku plackiem".
Czym się Kimon bedzie usprawiedliwiał - nie wiem ;)
:D pindole- ino winny się tłumaczy, wiec robię ,,a pfffff"
OdpowiedzUsuńGreen Ty podnóżku...
hds... wiesz... nic nowego, że się zgubiłeś jak jest więcej niż jeden wątek ;) chomik nie chciał zakręcić się kółkiem?
ooooo biedny...
Na moje usprawiedliwienie napiszę, że przez cały dzień siedzę w podręcznikach, przewodnikach, testach, pracach zaliczeniowych, dokumentacji i już mi czacha dymi ;D
OdpowiedzUsuńA Ty drogi Kimonku zaczynasz lekko przekraczać granicę mojej tolerancji na złośliwostki ;P
"Green Ty podnóżku..."
OdpowiedzUsuńJedyna riposta na jaką mnie stać-> Kimonku Pysiu poduszeczko z krzesełka ;p
Chyba skoczę basenik z kisielkiem przygotować ;DDD
OdpowiedzUsuńhds ;) czyżbym w końcu drasnął?
OdpowiedzUsuńzawsze powtarzałeś, że moje słowa, a tym bardziej jakiekolwiek riposty w Twoim kierunku są jak sik komara o_O
wow! masz jednak emocje- niemożliwe- szkoda, że ich nie zaznałem tak do końca...
Green... wypalasz się bidulko- czas troszkę podreperować akumulatory ;)
podgrzewanie ludzkich tyłków to dla mnie nic nowego- zawsze byłem wycierusem i termoforem, którego kiedyś szlag trafi za to wykorzystywanie na każdej płaszczyźnie gdzie inni ręce zacierają ;)
p.s.
szkoda swego zaangażowania na walki w kisielu ;>
Kimon -> a ja całkiem serio, zupełnie na poważnie mówię, że po prostu przesadziłeś.
OdpowiedzUsuńZatem, ja będę milczeć werbalnie mówiąc do Ciebie czyli...
Idą święta, więc już przestańta się droczyć i boczyć ;D
OdpowiedzUsuńOK
OdpowiedzUsuńPowiedziała Green i zapadła w fazę silencium sacrum
Amen
taka ilosc komentarzy, myslalam ze wiecej wspomnien telerankowych, a tu ..inna bajka;-)
OdpowiedzUsuńa ja wtedy wcale na teleranek nie czekalam. siedzialam w kuchni i rysowalam, wiadomosci radiowe lecialy i jedyne co do mnie dotarlo, to "wojenny", czyli wojna, proste jak drut..
mialam isc na pierwsze klasowe urodziny, ale wiadomo, sprawa sie rypla. moja rodzina byla kompletnie apolityczna, jesli mozna tak napisac...
A tu zamiast radosnych wspomnień z tego okresu, zwykła, niepotrzebna przepychanka ;]
OdpowiedzUsuńPrawie blogowy stan wojenny hahaha
"blogowy stan wojenny" - niezle;-)))
OdpowiedzUsuńja sie wtedy balam, ze to te reganowskie gwiezdne wojny. cos takiego jak stan wojenny w moim dzieciecym lbie sie nie miescilo.
Chyba jesteś starsza, albo masz lepszą pamięć ;)
OdpowiedzUsuńWcale nie zdawałem sobie wtedy sprawy, z programu gwiezdnych wojen ;DDD
hm hm;), pewnie i to i to;-)
OdpowiedzUsuńi nadmierna wyobraznia, ktora "wojenny" interpretowala bardzo szeroko.
Nadmierna wyobraźnia do jednocześnie + i - dzieciństwa ;D
OdpowiedzUsuńNiektórym pozostaje do starości ;)))