środa, 18 kwietnia 2018

Polaroidowy zawrót głowy

Miesiąc temu odgrażałem się, że chwycę za aparat i zostanę FOTOziutkę.
Za słowami poszły czyny i na pożyczonym od Sławka Krali sprzęcie typu Polaroid 635CL, rozpocząłem dwa regularne cykle: Pol(a)skie Dragi oraz Travel Trophy (póki co do głębokiej szuflady). 
Wsiąkłem na maxa!!!
Pomimo kilkukrotnych rad, aby zainwestować w Instaxa, kompletnie je zignorowałem, bo nie podobają mi się same aparaty, chłodna kolorystyka odbitek, ani poziomy kształt ramki.
Niedawno zainwestowałem we własny sprzęt, czyli kultowy Polaroid SX70, na którym pierwszy (prawie cały) wkład wykorzystałem do sesji z moją ukochaną Julką Karoliną, czyli najlepszą prawielekarką wśród modelek i najlepszą modelką wśród prawielekarek. Zdjęcia robiliśmy na terenie byłego Zachemu.





W polaroidzie uwielbiam jego nieprzewidywalność, niepowtarzalność klatki, natychmiastowy efekt, srogie wymagania odnoście robienia zdjęć (niskie ISO = fhój dużo światła, ciepełko, przenośna ciemnia do "wołania"), paradoksalnie doceniam też wysoką cenę wkładów, która obliguje mnie do przemyślanych kadrów.
Na potrzeby nowej, fotograficznej roli przyjąłem pseudonim Vlad Ekmehdi, a tematycznie będę się poruszał w klimatach turpistyczno-postindustrialnych.
Strzeżcie się modelki, bo Vlad żywemu nie przepuści, szczególnie gdy jest zjawiskową kobietą.

2 komentarze: