wtorek, 13 marca 2018

Trendseterek

Żeby nie było, że wrzucam tutaj same wspominkowe starocie. Jakbym tak robił, to wszystkie nowe rzeczy, które regularnie powstają, automatycznie stawałyby się przestarzałe.
Tak wiem, nie zaczyna się zdania od żeby, ale w tym przypadku to celowy zabieg stylistyczny. Tak jak celowo bawię się własnym wizerunkiem.
Najprościej zmienić wygląd kombinując cokolwiek z owłosieniem - zmiana uczesania, długości i koloru włosów, a także zarostu na twarzy (mężczyźni i niektóre kobiety mają ten "luksus" posiadania takowego). Kłaki mają tendencję do odrastania, co daje spore pole manewru, choć wymaga to czasu.
Większość ludzi ma odwrotny stosunek do swojego wyglądu. Mówi się, że nie należy oceniać książki po okładce, a jednak mniej lub bardziej nieświadomie to właśnie robimy. Jak już znajdziemy jakiś klucz do tego żeby prezentować się ładnie, to stosujemy go aż do znalezienia kolejnego. To samo dzieje się w postrzeganiu innych. Ludź ma prezentować się ładnie oraz schludnie, bo jak nie to pewnie jest przygłupi lub biedny, a do pomiaru urody, niestety często używamy kodu modowego. Modne automatycznie staje się ładne, a że moda zmienną jest, to również zmieniają się kanony piękna.
Odkąd na kark wskoczyła mi czterdziestka, czyli od jakiegoś roku, nosiłem się z zamiarem nostalgicznego powrotu w wyglądzie, do czasów wczesnej młodości. 
Co prawda polska rzeczywistość była wtedy szara, bura i ponura oraz mocno skrzeczała, ale za to na świecie kolorowo, neonowo, a także krzykliwie, we współczesnej ocenie kiczowato.
Problem w tym, że jestem koneserem kiczu. Wychowałem się na machinowych felietonach Maurycego Gomulickiego, gdzie on wielbił kicz w każdej postaci.
W latach osiemdziesiątych modna była fryzura na "czeskiego piłkarza", czyli z przodu krótko, z tyłu długi dywan, zwany plerezą, a do tego wąs. Kiedy to uczesanie wyszło z mody, stało się do teraz synonimem megakiczu. Ktokolwiek tak by się obciął, automatycznie wystawiłby się na społeczne pośmiewisko.
Ja z kolei czekam, aż z mody wyjdzie królująca od paru lat na ulicach fryzura a la "worek na śmieci" i jej modyfikacje oraz zadbany zarost na miejskiego drwala. Nie dlatego, że źle to wygląda, tylko dlatego że nie jestem w stanie odróżnić ludzi, prezentujących się jakby zeszli z taśmy produkcyjnej.
Pod koniec zeszłego roku zgadałem się z Jackiem Rybackim, jednym z najlepszych obecnie polskich fryzjerów, że na wiosnę ostrzyże mnie na Limalha, natomiast pod koniec lutego pojawiła się perspektywa zrobienia tego na pokazie fryzjerskim, prezentującym najnowsze trendy fryzjerskie na nadchodzący sezon.

Ode mnie wyszedł pomysł na fryzurę, bo oprócz własnych spaczonych preferencji, widać tendencję powrotu w modzie do wspomnianego, wyśmiewanego dziesięciolecia. Ludzie widocznie znowu pragną być barwnymi ptakami
Z kolei Jacek zaproponował kolor, który właśnie znalazł się w palecie L'Oreal Professionnel, nazwany jakże oryginalnie #colorful yellow.
Powiem szczerze, że jak mi go podesłał w propozycji, to aż jęknąłem... niekoniecznie z zachwytu. Obecnie kojarzy się on z nieprofesjonalnym rozjaśnianiem włosów i prawdopodobnie każdy kto miał do czynienia z koloryzacją, spotkał się z takim zjawiskiem, złośliwie nazywanym "kaczyną".

Na początku marca udałem się do jackowego salonu celem nałożenia farby i dopiero po tym fakcie zakochałem się w tym kolorze włosów.
Pomijam fakt, że koloryzacji poddają się głównie kobiety, bo przecież to takie niemęskie farbować sobie włosy, ale jak wspomniałem yellow hair = brak profesjonalizmu. Można nosić bordo, fuksje, turkusy... jednak AMARILLO NO PASARAN!!!
WHY???!!!
Na pokazie Look&Learn Color Addict, który odbył się siódmego marca w sopockim Sheratonie, moje wejście spotkało się z aplauzem. Nie wnikam czy tak żywa reakcja nastąpiła w wyniku szoku czy akceptacji, ale parafrazując Madonnę grunt, że została zauważona.

Miło było przypomnieć sobie po latach, jak się hasa po wybiegu.
Stylizowała i malowała Paulina Nowacka-Bylica.
Koordynowała Weronika Jegorow.
Jestem ciekawy czy ulica ten trend kupi?
Uważam, że jak najbardziej TAK. Może nie w aż tak odjechanym stylu, bo tutaj nastąpiła świadoma zabawa kiczem, łącząca wyśmiewaną dotychczas fryzurę z "nieudaną" koloryzacją.
Twierdzę wręcz, że taki styl pasuje do obecnych czasów!
kaczyna + look na lata '80 = KACZYZM

2 komentarze: