We wczorajszym wpisie szczegółowo opisywałem znaczenie kostiumów, poz i niektórych elementów scenografii. Dzisiaj omówię całą resztę oraz napiszę co było zaplanowane, ale z różnych przyczyn nie wyszło.
Najważniejszym założeniem było wykluczenie wszelkiego rodzaju broni, choć z drugiej strony bronią może być wszystko. Żeby jednak złamać zasadę, wszak Joker jest wcieleniem anarchii, zatem prawa i zasady ma w ... poważaniu, na planie znalazł się "niewinny" scyzoryk.
Powyższa maska musiała być koniecznie, zatem to najważniejszy zakup sesyjny. Powód jest podwójny, o którym wiedzą chyba tylko najzagorzalsi fani. Mianowicie owa maska użyta przez Heath'a Ledgera podczas napadu na bank, jest niemal identyczna ze zdejmowaną przez Cesara Romero.
Kosmetyki marki "Smilex". Oryginalnie nazywają się Smylex i zostały użyte przez Jokera do zatruwania/rozśmieszania życia mieszkańców Gotham. Podmieniłem y na i żeby mieć w logotypie zgrabną emotikonę ;)
Klekocząca szczęka-zabawka pojawia się w finałowej walce z filmu "Batman".
Również wtedy Joker założył okulary, żartując z Batmana, że "chyba nie uderzy okularnika".
Stary aparat nawiązuje do okładki "Zabójczego żartu".
Na planie umieszczone są różne nakrycia głowy, głównie nawiązujące kolorystyką do postaci: fioletowy daszek, zielony kaszkiet, fioletowy, cekinowy kapelutek, w zestawie z zielonym, cekinowym krawatem oraz czarny cylinder, czyli znowu kłania się zabójstwo piórem. Gdzieś w tle pobłyskuje zielona peruka z lamety.
Napisałem na początku o kwestii braku broni, co nie znaczy, że nie ma zabójczych przedmiotów: karty do gry, nożyczki, znikający ołówek oraz zabójczy łom.
Dosłownie dwóch zaplanowanych rzeczy nie udało się skompletować.
Red hood, czyli specyficzne nakrycie głowy, pochodzące z moore'owego originu Jokera.
Miał robić za intrygujący abażur do lampki. Początkowo szukałem po internetach, potem chciałem zrobić z paper mache, jednak wrodzone lenistwo zwyciężyło.
Srebrne uzębienie Jared'a Leto, miały zostać użyte w scenie odsłaniania/zasłaniania uśmiechu, a później pływać w szklance.
Tutaj zawalił chiński dostawca, gdyż grillz doszedł do adresata... dzień po sesji, a wędrówka trwała dwa miesiące i dwa tygodnie.
Więcej szczegółów nie pamiętam,
za wszystkie bardzo żałuję, postanawiam poprawę, proszę o naukę,
pokutę i rozgrzeszenie.
Fotografował Dawid Galiński
Fotografował Dawid Galiński










Lubię słowo pisane w połączeniu z obrazem.
OdpowiedzUsuńRównież! Dlatego blog jest dla mnie idealną formą prezentacji.
OdpowiedzUsuń