W kwestii Open'er biłem się z myślami na kilku frontach.
Jechać - Nie jechać?
Ubrać się odlotowo - Czy przeciętnie?
Zabrać rower - Czy zdać się całkowicie na transport publiczny?
Z polaroidem - Czy bez?
Tutaj bitwa trwała do ostatniej chwili, bo z jednej strony tysiące kolorowych ludzi i potencjalnych kadrów oraz wkłady idealnie pasujące do tematyki. Z drugiej strony dodatkowe obciążenie, a także prognoza pogody, która zapowiadała pochmurności i przelotne deszcze. Po ostatniej nauczce wolałem nie ryzykować utraty aparatu, zatem ostatecznie zostawiłem go bezpiecznie w domu, no i okazało się, że kompletnie bez sensu, bo owszem deszczyk jakiś mały pokropił i baranki po niebie śmigały, ale głównie to jednak dominowało słońce.
Wielka szkoda, gdyż faktycznie mógłbym się fotograficznie wyżyć, a tak został pamiątkowy Instax Mini, którego z zaskoczenia zrobiła mi przechodząca dziewczyna.
![]() |
| Fotka w gratisowej ramce magnesowej |


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz