Sporadycznie zdarza mi się strzelić polaska w przestrzeni miejskiej.
Pokazywałem już zbiór fotografii warszawskich, poniżej zdjęcie poczynione podczas ostatniej Parady Równości.
Szczecińską Filharmonię ustrzeliłem podczas wyjazdu na Plener Zachodniopomorski.
Dwa nieudane polaroidy są jednymi z pierwszych jaki poczyniłem, przy użyciu pożyczonego aparatu typu 600, czyli uroki nauki nowego medium.
Pierwsze zostało zrobione w holu łódzkiego hotelu Andel's, gdzie było po prostu zbyt ciemno i ledwo widać ludzką sylwetkę, znajdującą się na pierwszym piętrze.
Drugie jest podwójnie nieudane. Po pierwsze z racji minusowych temperatur, a wówczas nie wiedziałem, że ten parametr ma znaczący wpływ na chemię, fotografia jest niewyraźna i zzieleniała. Po drugie, obstawiam, że z tego samego powodu, choć to dziwne i zaskakujące, po lewej stronie, na pierwszym planie, powinien zwisać okazały, ludzki kutas, tymczasem zarysował się kawałek ciemnej kurtki.
Ostatnie zdjęcie przedstawia odwrócony sedesowiec wrocławskiego Manhattanu.
Tym wpisem kończę regularne, cotygodniowe prezentowanie polaroidów, które oficjalnie zainicjowałem w zeszłym roku.
Polaroidy to drogi sport fotograficzny i najzwyczajniej skończyły mi się na niego fundusze.
W archiwum jeszcze trochę zdjęć do publikacji zostało i będę z nich wyskakiwał nieregularnie, oczywiście zawsze w środę.









































