środa, 31 lipca 2019

Polaskowy street

Sporadycznie zdarza mi się strzelić polaska w przestrzeni miejskiej.
Pokazywałem już zbiór fotografii warszawskich, poniżej zdjęcie poczynione podczas ostatniej Parady Równości.
Szczecińską Filharmonię ustrzeliłem podczas wyjazdu na Plener Zachodniopomorski.
Dwa nieudane polaroidy są jednymi z pierwszych jaki poczyniłem, przy użyciu pożyczonego aparatu typu 600, czyli uroki nauki nowego medium.
Pierwsze zostało zrobione w holu łódzkiego hotelu Andel's, gdzie było po prostu zbyt ciemno i ledwo widać ludzką sylwetkę, znajdującą się na pierwszym piętrze.
Drugie jest podwójnie nieudane. Po pierwsze z racji minusowych temperatur, a wówczas nie wiedziałem, że ten parametr ma znaczący wpływ na chemię, fotografia jest niewyraźna i zzieleniała. Po drugie, obstawiam, że z tego samego powodu, choć to dziwne i zaskakujące, po lewej stronie, na pierwszym planie, powinien zwisać okazały, ludzki kutas, tymczasem zarysował się kawałek ciemnej kurtki.
Ostatnie zdjęcie przedstawia odwrócony sedesowiec wrocławskiego Manhattanu.
Tym wpisem kończę regularne, cotygodniowe prezentowanie polaroidów, które oficjalnie zainicjowałem w zeszłym roku.
Polaroidy to drogi sport fotograficzny i najzwyczajniej skończyły mi się na niego fundusze.
W archiwum jeszcze trochę zdjęć do publikacji zostało i będę z nich wyskakiwał nieregularnie, oczywiście zawsze w środę.

sobota, 27 lipca 2019

Kasandryczne wizje

Płynąc na fali niezbyt miłych zjawisk oraz uczuć z nimi związanych, wzięło mnie na głębsze przemyślenia egzystencjalne, które można podsumować zdaniem "Vanitas vanitatum et omnia vanitas".
Życie osobiste ostatnio osiąga temperatury letnie, a do tego jakoś częściej zdarzają się skrajne amplitudy, gdzie gwałtowny skok temperatury kończy się kilkudniową zmarzliną.
Praca od kilku lat jest równią pochyłą. Kurnik w rozsypce, bo jedynym celem Kwoki jest nie spierdolić się z hukiem z grzędy, na którą po trupach się wdrapała.
W fotoziutkowie stagnacja, choć niektóre leszcze pluskają się w tym bajorze aż miło, a perły coraz rzadsze, jakieś takie mizerne i wyblakłe.
O dziwo komiksowo przeżywa hossę, więc żniwa i świniobicie trwają w najlepsze. Grunt żeby nie zajeździć tej kobyłki, choć z perspektywy mojego portfela zamiast cwałować, mogłaby wyhamować do kłusa.
Kraj ostro skręcił w prawo i nic nie wskazuje żeby w najbliższym czasie miało cokolwiek się zmienić. Do tego permanentna susza i serce się kraje na widok wysychających jezior i rzek, lipcowych żniw oraz żółknących liści na drzewach.
Globalny klimat się ociepla, masowe wymieranie gatunków trwa. Staram się zostawiać jak najmniejszy ślad węglowy, który prawdopodobnie jest o wiele mniejszy niż większości moich znajomych, to i tak zbyt wielki.
Wesoła piosenka na finał.

środa, 24 lipca 2019

Weselny Keith Haring

Dwa tygodnie temu miałem przyjemność bawić się na kameralnym przyjęciu weselnym, zorganizowanym pod przysłowiową chmurką. 
Uznałem, że jest to świetna okazja do wykorzystania specjalnego wkładu polaroidowego, z ramkami ozdobionymi grafikami Keitha Haringa.
Niestety jednego zdjęcia nie zeskanowałem, ponieważ odjeżdżając zapomniałem poprosić widniejącą tam osobę do pożyczenia go na czas skanowania, więc jest "tylko" zdjęcie zdjęcia.
Dodatkowo z osobnego, poprzedniego, nieozdobionego wkładu zdjęcie brata powyższej persony, czyli pierwsze wykonane na tejże imprezie.
Polaroidy przekazałem młodożeńcom w ramach prezentu ślubnego.

poniedziałek, 22 lipca 2019

Arschficker Verboten!

W przypadku szklanki wypełnionej do połowy, jestem z tych którzy widzą ją do połowy pełną.
Obecnie w kwestii tego co się dzieje z moim krajem i narodem, szczególnie w świetle białostockich wydarzeń, ta szklanka jest coraz bardziej wypełniona... brunatną mazią, która niedługo zacznie z niej wypełzać, zachęcana przez obecną władzę oraz hierarchów kościelnych.
Mniej więcej mija stulecie, gdy nazistowska hydra radośnie wzrastała u naszych zachodnich sąsiadów, a podobna sytuacja aktualnie dzieje się w kraju, który najmocniej został przez nią spustoszony.
Brzydzę się przemocą fizyczną. O ile z atakiem słownym radzę sobie doskonale, to w przypadku pięści i kamieni chowam głowę w piasek. Od dzieciństwa jestem właśnie taką życiową pizdą, niezdolną na agresję odpowiedzieć tym samym. Bójki w jakie wdałem się w przeciągu całego mojego życia, a mógłbym je policzyć na palcach jednej ręki, wyglądały równie żałośnie jak na załączonym obrazku.
Nie będę próbował pisemnie analizować czy oceniać tego co się wydarzyło i dalej dzieje, zrobili to już bardziej mądrzy i wygadani. Zresztą nie było mnie tam, więc moje wyobrażenie jest w tym względzie zniekształcone przez medialny szum.
Napiszę tylko, że się boję...
Uczucie to rośnie.
Ciągle powtarzałem, że nie nadaję się na emigrację, tymczasem ostatnio zaczynam rozważać taki scenariusz.
Niosą nadzieję takie wypowiedzi, jednak mam wrażenie, że to kropla oliwy w coraz bardziej wzburzonym morzu nienawiści.
Przekaz historyczny pokazuje, że wiek temu początek był podobny.

sobota, 20 lipca 2019

środa, 17 lipca 2019

Misyjne polaroidy

Ania Urbańska
Ania Czerwińska
Kasia Ocicka
Lenka
Magda Snarska
Martyna Solpa
Vero Błaszczyk
Angelika Bykowska
Marta Bagińska
Agata Żabińska
Marta Bagińska
Nana Leszczyńska

piątek, 12 lipca 2019

Posejdon z M3

Podsumowanie nie jest dostępne. Kliknij tutaj, by wyświetlić tego posta.