poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Przypływ wiary

Obejrzałem z czystej ciekawości film, podobno oparty na faktach, choć nigdy nie wiadomo jak one zostały podkolorowane, a które przemilczane.
Mniejsza z tym.
"Przypływ wiary" opowiada o cudzie, jaki zdarzył się parę lat temu w USA.
Nie kwestionuję. Sam wierzę. Zatem skupię się na samym "dziele". Oczywiście z dużą dozą ironii, bo już zajawka nie kryje, że mamy do czynienia z wyciskaczem łez, ku pokrzepieniu serc oraz dającym ŚWIADECTWO.
To co napiszę, nie będzie spojlerem, bo z trailera wszystko już wiadomo.
Jest sobie nastolatek, wpada pod lód, spod którego ratownicy wyciągają jego ciało, no i resuscytują... Niby według zasad, ale chyba konsultant medyczny był kiepskawy, bo faktycznie to cud, że się udało!
A NIE!!! Nie pykło! Zaskoczyło jak wpadła mamusia i się pomodliła.
No to potem leczą, ale bez entuzjazmu, bo minęło dość sporo czasu od zatrzymania akcji serca, więc na logikę "roślina", ale mama wierzy i... wkurwia - siebie, otoczenie oraz widzów, a przynajmniej mnie, bo byłem sam na sali.
Finał do przewidzenia, więc nie będę dalej opowiadał.
Skupmy się na plusach.
Zdecydowanie Chrissy Metz! Może rola nie jest oskarowa, ale emocje zagrała koncertowo.
Mike Colter, bo jego postać to taki trochę Tomaszek, no i aktor przystojny.
Fajna ścieżka dźwiękowa.
I tyle.
Co mnie irytowało? Głównie amerykański, protestancki styl życia, poczynając od sposobu modlitwy, a kończąc na życiu codziennym. Po prostu nie ten krąg kulturowy, więc zarzut bardziej światopoglądowy.
O stronie medycznej już wspomniałem, ale po prostu zbyt wiele wiem i zauważam.
Trochę irytowała łopatologia.
Jednak najbardziej wkurzało mnie samo świadectwo, no bo cuda owszem się zdarzają, choć w mojej pracy chyba jeszcze nie było, więc film dorzuca cegiełkę dla tych ludzi, będących zazwyczaj największym utrapieniem, z naszego, medycznego, racjonalnego punktu widzenia.
P.s. W trakcie produkcji tego wpisu, w Paryżu płonęła katedra Notre Dame, czego kompletnie nie byłem świadom.
KatoOszołomy uznały to za boski znak, że koniec chrześcijańskiej Europy jest bliski, jeżeli nie wrócimy do tradycyjnych wartości.
Znaczy się zniszczeniu uległ jeden z największych zabytków Średniowiecza, więc najwyższy czas się do niego cofnąć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz