Kto nie kojarzy, ten trąba, albo po prostu Playboya na oczy nigdy nie widział.
Jedna z najbardziej profesjonalnych modelek jaką znam.
Piękna, inteligentna, świadoma swojego ciała, jednym słowem samograj, czyli trzeba się ostro postarać i spocić, żeby zdjęcia z nią nie wyszły.
Znamy się już kilka ładnych lat i każdą wspólną sesję wspominam bardzo miło, choć nie powiem, za każdym razem jak z nią pozuję jest lekki stres czy podołam.
Jadąc na kolejny wspólny plener, po cichu liczyłem, że uda mi się ją porwać do polaroida.
Ba! Miałem nawet na nią konkretny pomysł.
Dni mijały, a w ferworze zajęć złapać było się ciężko i udało się dopiero ostatniego dnia.
Nie chciałem żeby Angela była po prostu ładna, czyli to co potrafi najlepiej, a fotografowie skrzętnie wykorzystują, ale była JAKAŚ, ocierająca się wręcz o kicz i zabawę formą.
Pomysł chwycił. Wywołał wręcz entuzjastyczną reakcję i nawet jeśli była udawana, sprawiła mi równie sporo radochy jak sama sesja.
 |
| foto Iwona Aleksandrowicz |
Poniżej wieczorny relaks Angeli, czyli socialmedialny szum oraz korfiańska pocztówka wakacyjna.
 |
| foto Anna Kamińska |