![]() |
Jeszcze na początku czerwca, we wpisie z okazji Dnia Dziecka, jak i w mowie pogrzebowej, wspominałem o tym, że do tej pory miałem miłe żyćko. Zresztą to dorosłe również starałem się tak ułożyć, żeby płynęło umiarkowanie, ale przynajmniej bez raf koralowych, lodowych gór czy wodogrzmotów. Po tym nagłym zgonie przeżywam prawdziwy rollercoaster. Okazuje się, że rodziciel skrywał przed najbliższymi sporo tajemnic, które dopiero teraz wychodzą na światło dzienne. Wywaliło mnie to daleko z dotychczasowej strefy komfortu, więc naprzemiennie dopadają mnie napady paniki, smutku, żalu, czy gniewu. Życie toczy się dalej swoim rytmem, a podświadomość funduje fikołki, nad którymi racjonalny umysł przestaje panować.
Najważniejsze, że w tych trudnych chwilach mogę liczyć na wsparcie najbliższych oraz różnych znajomych.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz