Właśnie wpadł do mnie przyjaciel. Co prawda ostatnio kontakt nam się z różnych przyczyn urwał, jednak wiem że mógłbym na niego liczyć w każdej potrzebie z wzajemnością.
Przyjechał się pożegnać, bo emigruje, żeby układać sobie życie za granicą.
Znamy się stosunkowo niedługo, bo chyba dwa i pół roku. Nasza znajomość zaczęła się przez portal randkowy i pamiętam jak dziś, gdy z duszą na ramieniu zakomunikował mi, że jest nosicielem, a na mnie nie zrobiło to większego wrażenia, co chyba lekko go zmieszało.
Jest typem człowieka, który nigdy się nie poddaje i znajduje promień nadziei nawet w najciemniejszej dupie.
Wyjeżdża, a ja czuję jakbym znowu tracił kolejny kawałek siebie, w niewielkim przedziale czasowym.
Powodzenia Przyjacielu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz