Tak prawdopodobnie szykuje się cały lipiec.
Jedna nioska w kurniku, zniosła najbardziej wyczekiwane jajo, a druga podziobała się z kwoką, aż pióra poleciały, w związku z czym jest "milion" nadgodzin do wzięcia, z czego wpisałem się na jakiś "tysiąc", dzięki czemu mogę pobić życiowy rekord pobytu w tym przybytku.
Kasa się przyda, bo dziura budżetowa rośnie zastraszająco, a do tego "lekko" obita ostatnimi czasy psyche, będzie miała chwilę wytchnienia od głupot, bo fizis dostanie ostre wciry.
Pewnie ofeliony będą robione na szybciaka, a blog odrobinę zarośnie chwastami.
Byle do połowy sierpnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz