 |
| Bydgoszcz; styczeń 2010 |
Dekada pisania strzeliła jak z bicza.
Zacząłem od
zagadkowego przedstawienia się, potem poleciało. Chyba miałem zadatki na zawodowego blogera (to taki poprzednik jutubera czy influencera). W zaledwie rok czasu zgromadziłem dość sporą liczbę stałych czytelników, jednak większość zaglądaczy naganiał mi google.
Cztery pierwsze lata sardonicznego redagowania Hamerni, było de facto moim najlepszym życiowym okresem.
Mężczyzna wyrasta z chłopięctwa gdzieś koło trzydziestki. W głowie szleje jeszcze młodzieńczy kociokwik, który umiejętnie i świadomie polaryzowany daje dużo radości z życia, a tym osobistym dzieliłem się skromnie, dawkując informacje o sobie bardzo uważnie.
W najlepsze rozkwitał mój pierwszy związek uczuciowy (TAK! Zacząłem bardzo późno), który należał do sfery ściśle prywatnej i taki już pozostanie, choć skończył się po ośmiu latach, spektakularnym lotem na dno. Ale nie wyprzedzajmy faktów.
Z pracy (cały czas tej samej) starałem się czerpać maksimum satysfakcji, a syndrom wypalenia zawodowego dopiero miał nadejść.
Dorywczo parałem się już agencyjnym modelingiem, nie myśląc jeszcze o artystycznych przygodach tfp.
Komiksy ówcześnie były czystą pasją, a nie momentami męczącym nałogiem.
BYŁEM NIEPOPRAWNYM OPTYMISTĄ.
 |
| Świecie; luty 2010 |
To wszystko przekładało się na internetową felietonistykę, która choć momentami była odrobinę naiwna, to jednak bardzo szczera, różnorodna i twórcza. Sporadycznie sobie obiecuję, że muszę kiedyś przysiąść i przekopać się przez tą całą paplaninę. Wystarczyło żebym na potrzeby tego wpisu zerknął na rocznicowe wpisy, a kilka razy uśmiechnąłem się pod nosem. Zatem jeśli ktoś chce również to linkuję:
 |
| Petersburg; maj 2010 |
Jednym z ważnych postanowień jest, że nie będę po latach ingerował w treść tekstów. Co prawda korci, żeby powymazywać tą koszmarną ilość emotikonów, a niektóre wpisy kompletnie wykasować, jednak wtedy idea pamiętniczka poszłaby się jebać.
Tak gdzieś od połowy 2014 roku ta sprawnie pracująca na najwyższych obrotach maszyna będąca moim życiem, zaczęła zgrzytać, prychać, ogólnie rozłazic się w szwach. Totalnie rypło jesienią, a na początku 2015 wraz z oficjalnym zakończeniem wspomnianego wspólnego żywota, rzeczywistość rozsypała się na milion kawałków, które w sumie zbieram do tej pory.
 |
| Toruń; czerwiec 2010 |
Paradoksalnie właśnie wtedy zaczęła się moja spektakularna "kariera" w fotoziutkowie. Rzucenie się w wir zawodowej pracy oraz pozowanie do niezliczonej ilości zdjęć, pozwoliło kompletnie nie zatonąć. Walcząc o każdy dzień, tydzień, miesiąc i rok, porzuciłem Huncwota na ponad trzy lata. Choć do tego momentu blog nie był stricte o mnie, mimo że było dużo osobistych zwierzeń, to ewidentnie widać po częstotliwości i jakości pisania, co się działo z moim życiem, a zademonstruję to na prostym przykładzie w postaci ilości wpisów na rok.
2010 - 228
2011 - 244
2012 - 152
2013 - 62
2014 - 14
2015 - 3
2016 - 2
2017 - 6
2018 - 73
2019 - 116
 |
| Wieśka; lipiec 2010 |
Spadek ilości publikacji w 2013 wiąże się po pierwsze z blokadą nałożoną odgórnie przez Bloggera, za rzekomo niewłaściwe treści jakie tutaj opublikowałem, co skutecznie podcięło mi entuzjazm wynikający z uprawiania tej ziemki. Poniżej aktualny screen statystyk, żeby pokazać o jakim spadku oglądalności piszę.
Po drugie zaangażowanie w aktualnie realizowanego
Ofeliona, skutecznie zabierał mi czas.
Jak widać z powyższego zestawienia, większe odłamki żywota pozbierałem w 2018, a ponowne zatrudnienie na zwykłej umowie o pracę oraz radykalne ograniczenie sesji zdjęciowych, poskutkowało zwiększeniem ilości czasu wolnego, czyli powrotem na łono bloga.
 |
| Chałupy; sierpień 2010 |
Oczywiście zmienił się charakter wpisów, nad czym mocno ubolewam i staram się (
z miernym skutkiem) wrócić do wcześniej wypracowanej formuły. Zdecydowanie za dużo jest postów fotograficznych! Oprócz recenzji filmów, komiksów czy wydarzeń, brakuje mi poprzedniego fristajlu o "niczym". Najbardziej jednak ubolewam nad nieobecnością
Fafika, który materiału ma odhójapana, tylko brak weny i pomysłu na powrót. Mam nieodparte wrażenie, że powodem takiego stanu zblokowania jest fakt, że Pluszak był ważnym elementem życia przed zapaścią.
 |
| Rovinj; wrzesień 2010 |
Tęsknię za ludźmi, którzy swoją regularną obecnością współtworzyli mój blogowy mikroświat: Ewa z Gosią, Norbert i Sydonia, Magda, Wojtek i parę innych osób. Łezka w oku mi się kręci, na wspomnienie częstych dyskusji w komentarzach, głównie z Anetą, Dorotą i Arkiem, gdy czasami spontanicznie skrzykiwaliśmy się pod czyimś postem, by wywołać słowosieczkę, która momentami stawała się swoistym strumieniem świadomości, tworząc w ten sposób NASZ BLOGOMATRIX.
 |
| Wieśka; październik 2010 |
P. s. Do tego tysiąca brakuje kilkudziesięciu wpisów. Prawdopodobnie gdyby nie ten trzyletni przestój, faktycznie byłby taki stan licznika.