poniedziałek, 26 marca 2012

Muzyczne fasynacje - Die Antwoord

Tym wpisem inauguruję kolejny, nieregularny cykl, w którym będę prezentował swój chory gust muzyczny.
Właściwie już wiele razy dawałem dowód temu, że rozrzut mam fatalny i łatwiej można wymienić czego nie słucham ;))) Generalnie to co leci u mnie z głośników, zależy od aktualnego nastroju.

Jednym z gatunków muzycznych, który pomimo szczerych chęci, w żaden sposób do mnie nie trafia jest hip-hop.
Być może dzieje się tak dlatego, że jest to muzyka zaangażowana, w której bardziej liczy się tekst i przesłanie jakie ze sobą niesie, a że z angielskim u mnie kiepskawo...
Tak jak w komiksach bardziej kręcą mnie rysunki niż scenariusz, tak w muzyce najpierw zwracam uwagę na linię melodyczną, dopiero później na tekst.
Jednak od wszystkiego są jakieś wyjątki i w przypadku hip-hopu jest nim południowoafrykańska grupa "Die Antwoord", co oznacza "Odpowiedź".
Czym mnie urzekli?
Po pierwsze, wykonywaną odmianą hip-hopu, zwaną rap-rave (bardziej melodyczną, z dużą dawką elektroniki).
Po drugie akcent, czyli mieszanka angielskiego z afrikkans. Poczynając od liceum, miałem już kilka nieudanych podejść do nauki "uniwersalnego" języka. Wszyscy nauczyciele wymiękali, bo uparłem się niczym osioł, że nie chcę pozbywać się swojego poliszinglisz, który jeszcze celowo podrasowuję ;DDD
Po trzecie, antyestetyka. Patrząc na ich teledyski, ma się wrażenie obcowania z ludycznym cyrkiem dziwolągów, gdzie pokazywano gawiedzi dwugłowych, monstrualnych, wychudzonych, odstających od powszechnie uznanej NORMY ludzi. W ich pierwszym teledysku, wystąpił Leon Botha (jeden z najdłużej żyjących ludzi, chorych na progerię). Takie działanie jest mi szczególnie bliskie, co zazwyczaj prezentuję na sobie (może nie w takiej skali).
Po czwarte, wokalista przypomina mi własnego dziadka ;D
Po piąte, Yo-Landi Vi$$er. Maleńka, blondwłosa, wyglądająca jak dziewczynka, z cieniutkim głosikiem (jakby nawdychała się helu) wokalistka.
Po szóste, ostatni teledysk ;))) Od roku jestem nazywany Freakem, więc pasuje jak ulał hahaha

Jeśli szczęśliwie przebrnęliście przez ten teledysk, to polecam piętnastominutową etiudę filmową ;D

4 komentarze:

  1. Przesada ;P
    Odrobinę przypomina Prodigy ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Odrobinę.

    W gruncie rzeczy wybrałeś najbardziej lajtowy kawałek tej formacji. I dobrze.
    Tego nie powinno oglądać się z pełnym żołądkiem:)

    A, i dziękuję żeś wyjaśnił co to za akcent, gdyż do dziś byłem przekonany, że to mowa jakiejś odizolowanej grupy szkockich górali:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Starałem się oszczędzać żołądki widzów ;D
    Z tym akcentem to również początkowo podejrzewałem jakiś szkocki hahaha

    OdpowiedzUsuń