Idą Święta...
Najgorszy okres, jaki mogę sobie wyobrazić.
Czas prezentów, kolęd i pastorałek, wymuszanej dobroci, choinek, zimy bez śniegu, obżarstwa oraz wiecznie tych samych powtórek.
Autentycznie, z wiekiem, upodabniam się do wujcia Ebenezera.
Zgadnijcie zatem jakim byłem dzieckiem...
Byle dotrwać do Wielkanocy, czyli połowy kwietnia ;]
oj tam oj tam, dobrze jest nie trza psuć!
OdpowiedzUsuń