piątek, 2 kwietnia 2010

Scenariusz przez życie pisany

Zakładając tego bloga, obiecałem sobie, że nie będę pisał go w stylu – Drogi pamiętniku…
Jednak muszę złamać (dość szybko) to przyrzeczenie ;-)

Ostatnio w mojej pracy przeżywamy prawdziwy rollercoaster.
Jednego dnia zamykamy się, drugiego otwieramy i tak od października zeszłego roku. Generalnie chodzi o to, że konkurują ze sobą dwie placówki, a dokładniej pewna grupa pracowników, które z założenia powinny współpracować.
Notabene wszystko zaczęło się jak byłem na MFKiG w Łodzi.

Wczoraj w trakcie świątecznego „jajeczka” pojawiła się poczta kwiatowa z upominkiem. Wszyscy w szampańskich nastrojach ekscytowali się, któż był taki miły i pamiętał oraz co znajduje się w tajemniczej przesyłce?
Po rozpakowaniu, na świat wyjrzała śnięta RYBA, łypiąc złowrogo na zgromadzonych.


Szef zbladł.
Reszta towarzystwa spochmurniała.
Ktoś rzucił niemrawo, starając się robić dobrą minę do złej gry, że nadawca nie orientuje się w temacie, bo jeśli już, to powinien przesłać łeb konia.
P.S. – Szkoda konia!!! (takie jest moje skromne zdanie).
Został sporządzony protokół z Otrzymania RYBY.
Denatka została przekazana odpowiednim organom badawczym, natomiast inne instytucje zostały powiadomione o popełnionym przestępstwie…
Nikt w tym całym zamieszaniu nie pofatygował się o dogłębną analizę przesłania, jakie niesie ze sobą RYBA, a przecież zawiera ona w sobie obszerną symbolikę.
Ostatecznie można było RYBĘ potraktować jako oryginalny żart prima aprillisowy ;-)

W mojej pracy tyle się ciekawego dzieje, że spokojnie mógłbym z niej czerpać anegdoty do scenariuszy pewnej serii ukazującej się w nieodżałowanym „Produkcie”.

Drogi nadawco RYBY!!!
RYB Zapłać za udane Święta W.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz