W ostatnich dniach w polskiej polityce szaleje tsunami, wywołane "miłosnym gestem" zaprezentowanym przy okazji przekazania 2 mld zł na TVPiS, zamiast na lecznictwo onkologiczne.
Aktualnie jedna z moich fotograficznych koleżanek - Anna Maria Piasecka, zmaga się z tą chorobą i zbiera pieniądze na leczenie.
Nie będę tutaj ściemniał, że z Anią znamy się jak łyse konie.
Jest wręcz odwrotnie. Spotkaliśmy się tylko raz jesienią 2015 roku, na mojej pierwszej Adeli.
Zamieniliśmy raptem parę kurtuazyjnych zdań, a Weronika Woźniak zaprosiła nas do wspólnej sesji zdjęciowej.
Te zdjęcia nie są wybitne.
Prawdopodobnie gdybym tym wpisem nie apelował do wpłaty pieniędzy, dalej kurzyłyby się w czeluściach dysku.
To były jedne z moich pierwszych zdjęć w duecie. Uważam, że totalnie nie ogarnąłem jej emocjonalnie, bojąc się wejść w interakcję z Anią.













Brak komentarzy:
Prześlij komentarz