W trakcie realizacji projektu, który zatytułowałem "Into the madness", pomysłodawca i realizator Dawid Galiński powiedział mi jedno kluczowe zdanie, że ma to być opowieść o człowieku, który coraz bardziej wpada w objęcia szaleństwa, każdy kadr ma wywoływać niepokój, a stylizacja lub scenografia ma być coraz bardziej dziwaczna.
Lokacje były z grubsza znalezione, pomysły do nich w miarę klarowne, natomiast stylizacje pod daną miejscówkę kompletowaliśmy z mojej wypchanej po brzegi walizki.
Tak jak w przypadku naszego pierwszego projektu, w trakcie zdjęć wyobrażałem sobie sceny z "Pianisty", tak tutaj powidokami były świeże jak ciepłe bułeczki fotosy z "Jokera".
Pamiętam dyskusje jakie się wtedy toczyły na temat tego filmu. Standardowo gros malkontentów było nastawionych na anty, że zły aktor, że nie ten reżyser, że spierdolą origin...
Jak mało kiedy byłem spokojny, że wielu z nich będzie musiało odszczekać to co napisali, a film nie przejdzie bez echa
Na obecnym etapie realizacji mogę już zdradzić, że niedługo będziemy realizować trzeci projekt, który w pewnym względzie jest owocem tego, a ślady na jego temat rozrzucam od jakiegoś czasu na blogu.









Brak komentarzy:
Prześlij komentarz