poniedziałek, 4 listopada 2019

PatoUĆ

Cztery lata temu zostałem ojcem!
Bynajmniej mamą nie została obecna na tych zdjęciach Klaubia.
Pomimo niskiej temperatury, zdawało mi się, że podczas robienia tych zdjęć panował żar tropików, jednak do zapłodnienia nie doszło.
Moje rodzicielstwo było czysto fikcyjne, a do tego należało do sfery wspomnień po zmarłym tacie Malwiny, w którego wcielałem się na planie jej teledysku.
Żeby być dostępnym od wczesnych godzin porannych, musiałem być w Łodzi dzień wcześniej, a szukając mety wśród znajomych, okazało się że akurat grupka fotoziomków organizuje spotkanie integracyjne, czyli dużo zabawy, pod pretekstem robienia zdjęć.
 Jednym z takich radosnych pomysłów jest prezentowany erotic street, który zaimprowizowaliśmy przy ulicy Piotrkowskiej.
Autorem zdjęć jest Marta Machej, a w asyście kilkoro impezowiczów i jakiś żul.
Przy okazji pozwolę sobie na małą dygresję, że niezbyt przepadam gdy fotograf pracujący na "cyfrze" (absolutnie nie umniejszam, jakoby była to technika gorsza od analoga), nie może się podczas postprodukcji zdecydować, czy zdjęcia lepiej prezentują się w kolorze czy czarno-bieli.
TAK!
Zdaję sobie sprawę, że pomijając kolorystykę, zdjęcia nie są spójne przez pojawiające się i znikające okulary.
Cóż...
Licentia poetica, nadmiar emocji oraz procentów...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz