piątek, 18 stycznia 2019

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy

Do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy miałem stosunek ambiwalentny.
Generalnie zawsze starałem się wrzucić do puszki, czy to realnej, czy wirtualnej, kawalerski grosz.
W 1999 roku nawet czynnie uczestniczyłem w zbiórce pieniędzy, na lokalnej imprezie w Lnianie, którą organizowała moja kuzynka Marta.
Były to czasy gdy jeszcze chodziłem na pielgrzymki, mocno wierzyłem w Boga, a głowę miałem pełną altruistycznych, naiwnych ideałów.
Dałem się namówić na występ wokalny!
Co zabawniejsze, nie licząc maszkowych przygód, był to mój sceniczny debiut w dragu, na (nie)szczęście chyba nieudokumentowany fotograficznie (bynajmniej żadne zdjęcia do mnie nie dotarły).
Wykonałem a cappella utwór "Sex appeal" Eugeniusza Bodo.
Wracając do Orkiestry, z czasem mój entuzjazm zgasł, ponieważ zacząłem uważać, że Fundacja swoją działalnością w pewien sposób szkodzi prawidłowemu działaniu Państwa i Służby Zdrowia.
W normalnie działającym kraju pieniądze na sprzęt, wypłaty dla pracowników, powinny w zupełności starczać z budżetu, a nie być dofinansowywane przez jakieś fundacje, które w moim rozumieniu rozleniwiały urzędników i władze za to odpowiedzialne.
Zatem szerokim łukiem omijałem wolontariuszy i plułem żółcią, że WOŚP to ZŁO!
Ewidentnie na tamten moment, kompletnie nie rozumiałem idei państwa oraz społeczeństwa obywatelskiego!
Dopiero w momencie dojścia do władzy PiS, niszczeniu oraz deprymowaniu praworządności, idei solidarnościowych, samorządowych i obywatelskich ruchów, nie wpisujących się w jedyną, słuszną myśl kaczyzmu, pojąłem jak bardzo byłem ograniczony i w jak wielkim byłem błędzie.
W minioną niedzielę, podczas kolejnego finału został zamordowany Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
Myślałem, że takie "narodowe tragedie" nie mają już na mnie większego wpływu. Generalnie staram się być na chwile obecną jak najbardziej odcięty od social mediów, polityki, szumu informacyjnego, ale kompletnie tak zrobić się nie da.
Dzień po tej tragedii Jurek Owsiak zrezygnował z funkcji prezesa stworzonej przez siebie Fundacji, która ma grać "Do końca Świata i jeden dzień dłużej".
Coś we mnie pękło...
Nie czuję się dobrze w "Czwartej Rzeczpospolitej"!
Władza zamiast łączyć ludzi, buduje coraz wyższe mury i kopie głębsze rowy.
Rządzą chamstwo, pycha, prostactwo, populizm i kłamstwo.
We własnym kraju czuję się z dnia na dzień bardziej zagrożony oraz wyalienowany.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie ma żadnej alternatywy dla obecnie rządzących, ponieważ polska scena polityczna jest kompletnie zabetonowana i skompromitowana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz