Odrobinę ponaciągałem kwestię debiutu przed obiektywem.
Pomijając fakt, że z aparatem jestem oswojony od kołyski, ponieważ mój tato był zapalonym fotoamatorem, posiadającym nawet własną ciemnię, to pierwszą studyjną sesję fotograficzną zaliczyłem 1,5 roku przed poznaniem Ryśka.
Eksperymentując z wyglądem, zafarbowałem sobie włosy na czarno, co stało się dość prorocze, bo jakiś tydzień później zmarła moja babcia, więc kolor żałobny jak znalazł.
Na początku 2002 roku koleżanka mojej kuzynki, poprosiła mnie żebym pozował jej do zdjęć, które robiła na potrzeby portfolio, które miała przedstawić startując do szkoły fotograficznej.
Niestety zapamiętałem tylko jej imię - Ania i kompletnie nie mam zielonego pojęcia, co się z nią obecnie dzieje.
Dwukolorowe szkła w moich okularach korekcyjnych, wzięły się z tego, że zamówiłem sobie dwie barwione pary (niebieskie i pomarańczowe - ulubione wówczas kolory), które samodzielnie sobie wymieniałem.
Eksperymenty z mąką ziemniaczaną.






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz