wtorek, 31 grudnia 2019

Gdzie koniec tego początku, którym zaczyna się finał?

Jakiś czas temu opisywałem, że profesjonalne ofelionowanie to ciężki kawał roboty i własna wizja to jedno, a jak jeszcze dochodzą wskazówki współtwórcy (najczęściej fotografa), to brodzisz sobie pewnego listopadowego popołudnia, w rzece, bagienku, czy prezentowanym źródle z lodowatą wodą, w poszukiwaniu perfekcyjnego kadru.
 Nie narzekam!
Lojalnie uprzedzam jakby ktoś chciał pójść tą ścieżką.
Tymczasem tak sobie chadzam od paru lat, żeby właśnie zatoczyć koło w temacie, niczym krąg rozchodzący się na wodzie.
Zacząłem rocznym projektem, potem wypłynąłem na akweny ludzi zainteresowanych lejtmotywem, doszły incydenty podróżnicze oraz epizodyczne projekty w ramach konwencji.
Od pierwszego stycznia wracam do źródła, czyli znowu będę przez równy rok, dzień w dzień zaliczał wtopę. Jednak tym razem w towarzystwie polaroida.
Ogólny plan jest taki, że codziennie wyzwolę tylko jedną klatkę i jeżeli efekt będzie widoczny, znaczy ciało zanurzone w wodzie, to pomimo tego czy zdjęcie będzie prześwietlone, nieostre lub fatalnie skadrowane, zostanie opublikowane bez poprawek i dubli.
Ponad rok temu złożyłem pewną obietnicę, że jak cośtamcośtam to założę w końcu konto na instagramie. Potrzebne mi ono jak przysłowiowej świni siodło, ale żeby nie wyjść na zakłamanego parszywca i padalca, czas w końcu spełnić obietnicę.
W ramach tego projektu będę się udzielał na tamtym szatańskim padole jako Pan Ophelion. Będę tam głównie publikował fotki fotek, ewentualnie jakieś śmiechostkowe mejkinofy. Jeśli ktokolwiek miałby ochotę oznaczać mnie tam w końcu jako współtwórcę to proszę bardzo, jednak preferowaną formą oznacznia tamże jest hasztag #dawidhemke.
Blog ofelionowy jest priorytetowy i tam będą trafiały skany w dobrej rozdzielczości.
 Żeby kolejny etap się zaczął, poprzedni musi zostać zakończony, aby całość wyglądała spójnie.
Prezentowana tutaj sesja jest na chwilę obecną, ostatnią publikowaną wizją innej osoby.
Smaczkiem jest fakt, że to jubileuszowy, PIĘĆSETNY post ofelionowy.
Autorką jest Magdalena Russocka, a za backstage odpowiada Julcia.
Z racji tego, że zostały mi w archiwach pojedyncze kwiatki ofelionowe, a jest bardzo prawdopodobne, że w 2020 roku powstaną jakieś nowe, plus komórkowe wycieczkowce, ujrzą one światło dzienne w następnym roku. 

poniedziałek, 30 grudnia 2019

Heheszkowe newsy

Jak donosi FOTOGRAF, postprodukcja sesji idzie pełną parą i jest w znacznym stopniu zaawansowania!
W ramach podsycenia zainteresowania (ktokolwiek to czyta), publikuję zdjęcia ogólne z planu, urządzonego w garderobie teatru Terminus A Quo.

niedziela, 29 grudnia 2019

Palec boży

Daria Matczuk
Historia tatuażu zdobiącego moją pierś jest dość ciekawa. 
Stworzył go Andrzej Kaczmarek, który na co dzień prowadzi Studio Tatuażu Scarlett, natomiast od święta fotografuje.
W zamierzchłych czasach zostałem zaproszony do zagrania w realizowanym przez niego teledysku "Who you are". Propozycję przyjąłem z wielką radością, a wynagrodzeniem za to był barter w postaci tatuażu.
foto Piotr Radecki, dłonie Robert Górka oraz Marcin Lech
Propozycja malunku na ciele to jedno, jednak znalezienie odpowiedniego motywu jest dość problematyczne. 
Czas mijał. 
Andrzej systematycznie się przypominał, więc w końcu wypaliłem na odczepne:
- Weź mnie jebnij na klacie "Stworzenie Adama"!
Trzeba było widzieć jego minę.
Zbladł. 
Zastanowił się chwilę i odpowiedział:
- Mogę Tobie najwyżej zrobić same dłonie.
To był strzał w dziesiątkę!
Tatuaż jest niepowtarzalny i wielokrotnie pełnił ważną funkcję w fotograficznych stylizacjach.
foto Renata Młynarczyk, wdzianko Hanka Podraza
W minionym roku wspólnie, kompletnie niezależnie od siebie, a jednak zgodnie uznaliśmy, że czas najwyższy coś do niego domalować, ale to już opowieść na inną okazję.

sobota, 28 grudnia 2019

Zimowe reminiscencje podlaskie

 To był mój pierwszy raz na plenerze podlaskim.
Styczeń, zima, śnieg, mróz, chujowy nastrój po rozpadzie ośmioletniego związku, a wokół wspaniałe towarzystwo.
Ania Myśliwczyk obsadza mnie w roli Jakuba Wędrowycza. 
Michał Tokarczuk w ramach ofelionowania wrzuca mnie do zamarzniętej Biebrzy,
ubranego jedynie w harness, przegania przy siarczystym mrozie po lesie,
malownicze zadupie zasłania wielkim tłem i robi lukbuka w bluzach.
Również przed jego obiektywem staję się wilkiem,
a towarzysząca mi tutaj Paulina Wolf, w jednej z ulubionych sesji według mojego pomysłu, staje się ucieleśnieniem Śmierci.
Tworzący tego Ofeliona Marcin Lech, miksuje mnie w innej sesji z krzyżykami, a malunkowo wspomaga go Marta Socha.
Między nogami plączą się mopsy Marty - Bilbo i Tobi, które również towarzyszą w sklejkowej "grupówce" skleconej przez Roberta Górkę.
Świeżo przebranżowiona z modelki na fotografkę Karolina Pękalska, pakuje mnie z Hanią Leszczyńską do jednego swetra.
Smutny ryj zakrywa gazetą Przemek Kot.
Monika Pietraszewska
Michał Tokarczuk
Trwa światowa żałoba po zmarłym Davidzie Bowie, więc wspólnie z Darią Matczuk oraz  Emilią Jaskulską składamy mu hołd.
 Mopsowa sklejka na sam koniec!

piątek, 27 grudnia 2019

fOTOiGRAŻKA

foto Rafał Jakuszczonek
Grażkę Łącką podziwiałem jako modelkę odkąd wkręciłem się fotografię artystyczną.
Kobieta z olbrzymią charyzmą, niezwykle plastyczna, która kradnie show w każdym kadrze, prezentując pełne spektrum emocji.
Jakież było moje zdziwienie, gdy podczas warsztatów organizowanych przez w Villi Sielanka, poznałem ją osobiście po drugiej stronie obiektywu, bo jak się okazało jest z wykształcenia fotografką, a tamże pojawiła się żeby przypomnieć sobie pracę z Mamijką.
Współpozowali Paula Lylly oraz M.B.

czwartek, 26 grudnia 2019

Postmodernistyczny MRJ

Phil Buckenham
Lubię postmodernistyczne nawiązania, trawerstacje, mrugnięcia okiem, mielenie ogranych tematów i tworzenie nowej jakości z tego co już było.
Uwielbiam easter egg's, nawet jeżeli sam ich nie wychwycę, tylko ktoś je odkryje na fanowskiej, specjalistyczne stronie, a wszelkie making offy łykam jak pelikan.
Podstawowym założeniem projektu MRJ jest właśnie tego rodzaju zabawa, której bohaterem jest Joker i wszystkie jego ekranowe interpretacje, gdzie każdy kolejny kadr skrzy się błazeńskimi puzzlami.
Kompletna sesja jest filmową, spójną etiudą, uwiecznioną na pojedynczych fotosach, które również powinny bronić się jako osobne kadry.
Jest to opowieść o psychofanie Zabójczego Klauna, kolekcjonującym artefakty z nim związane lub bardzo luźno nawiązujące do tematu.
Czasem to mrugnięcie jest tak nieoczywiste, że w opowieści z planu wyjaśniam co, jak i dlaczego. Choć paru gadżetów nie udało nam się niestety skompletować jest tego bardzo dużo.