Przy okazji wpisu o kampanii reklamowej Converse wspominałem, że czasami nadal robię komercyjne zlecenia, ale z racji tego iż nie obligują, ani nie ograniczają mnie umowy agencyjne, wybieram takie, które faktycznie interesują.
Latem zeszłego roku napisał do mnie Jacek Szopik, z propozycją udziału w nietypowej kampanii szwedzkiej firmy optycznej Vasuma. Nietypowej, bo robionej na kolodionie!!! Długo się nie zastanawiałem. W sierpniowy, upalny (asfalt się topił) dzień, pojechałem do studia Pawła Śmiałka, które zostało zaadaptowane w niewielkim mieszkanku warszawskiego bloku. Gorąc taki, że nie sposób się nie spocić leżąc, wewnątrz masa ludzi i wielce twórcza atmosfera. Za stylizacje odpowiadała Ewelina Gralak, która uznała ubraną przeze mnie koszulkę za dobrą, więc nic nie wybieraliśmy z jej obszernych wieszaków, potem dobór odpowiednich oprawek (padło na kanciate, przeciwsłoneczne), jeszcze mejkapnomejkap by Wilson oraz czesanie przez Michała Bieleckiego. Siad na zydelku w świetle jupiterów, kilka sekund bez ruchu i zrobione. Wszyscy zadowoleni. Sajonara.
Za to co się stało później, lubię tą freelancerską niezależność, bo robota została odwalona, jednak nie byłbym sobą, gdybym głośno, półżartem, półserio nie zauważył, że trochę bez sensu było fatygować z Bydgoszczu do reklamy okularów moje niebieskie oczęta, które dobrze wychodzą w kolodionie i zakryć je szkłami przeciwsłonecznymi. Wszyscy przyznali mi rację.
Wcześniej miałem upatrzoną białą, "obciachową" marynarkę w stylu lat 90, więc zaproponowałem stylówę na polskiego mafiozę i choć początkowo entuzjazm do pomysłu był nikły, ostatecznie jednak propozycja została zaakceptowana.
No i teraz zamiast pierwszej, to wisi sobie druga fota na witrynie szwedzkiego salonu oraz w jego wnętrzu, na stoiskach targowych w różnych miastach, czy w branżowej prasie, natomiast w katalogu firmowym są obydwa kolodiony (na otwarcie i zamknięcie).

















































