Jako że dziś w moim mieście, odbyła się Bydgoska Sobota z Komiksem, musi być jakieś nawiązanie. Padło na Łuczniczkę, w którą wcieliła się (a dokładniej zagrała ona boginię Artemidę) Daria Werbowy, fotografował Karl Lagerfeld, do słynnego Kalendarza Pirelli.
Patrząc na ten żenujący filmik, mam spore obawy, że żyjąc tak jak dotychczas, skończę jak ten Łogier... tfu znaczy się dziadek ;]
Pikanterii dodaje fakt, że w tle leci ta muza ;D
sobota, 31 marca 2012
czwartek, 29 marca 2012
Fafik's travels 24 - Atelier Amaro
Wczoraj miałem wielką przyjemność gościć w Atelier Amaro, które w tym roku otrzymało tytuł Wschodzącej Gwiazdy, nadawany przez słynny, kulinarny, światowy przewodnik Michelina. W związku z czym, o wejściu z tzw. "ulicy" mowy nie ma, a stolik należy wcześniej rezerwować.

Lokal mieści się w maleńkim budyneczku, niedaleko Zamku Ujazdowskich.
Wnętrze miłe i przytulne, urządzone w modnej obecnie, beżowo-brązowej kolorystyce.
Do wyboru są trzy rodzaje menu degustacyjnego (zmienianego z dnia na dzień), różniące się ilością enigmatycznie brzmiących dań (np. ślimak / szałwia / fasolka), wykonanych według zasad "slow food" (wolnego gotowania), z elementami kuchni molekularnej (zabawy ciekłym azotem, itp.).

Wybrałem opcję najbogatszą, czyli "Osiem momentów", które cudownie rozmnożyły się do jedenastu smakowitych chwil.
Potrawy wyglądają i smakują obłędnie, choć to sprawa mocno subiektywna. Przykładowo smakujące mi najbardziej foie gras, ewidentnie "rosło w ustach" sąsiadów.
Sposób podania jest niezwykle wymyślny i fantazyjny (zakąski przyczepione do drewnianych patyków, które później dla zabawy mogłem aportować albo zmrożone "na kość" dania, stygnące dopiero na talerzach).
Fenomenalna zastawa , choć przyczepiłbym się do powtarzalności naczyń w kolejnych daniach.

Porozmawiajmy o minusach, które przy tej półce cenowej oraz aspiracjach są rażące:
- kilkuosobowa obsługa wchodziła sobie w drogę, więc w pewnym momencie nie było wiadomo, kto tak naprawdę obsługiwał nasz stolik;
- angielski szefa sali, należałoby skorygować pod względem fonetycznym (jakbym własnego Panka słyszał);
- sommelierowi kilkakrotnie zadrżała ręka, przez co nalewane trunki kapały na obrus;
- rzecz do której nigdy się nie przyzwyczaję, czyli obowiązkowy "makaron na uszy", czyli wmawianie klientowi, że spożywane potrawy, składniki, wina i nalewki są "wyjątkowe", "niepowtarzalne", "niespotykane" itd.;
- niewielkie zacieki, na niektórych sztućcach;
- obrusy były niedoprasowane (w innych lokalach, dodatkowo zaprasowywano je na stole);
- największa wpadka to przeoczona chustka po poprzednich gościach, leżąca pod wysprzątanym już stołem.

Generalnie pod względem kulinarnym nie mam żadnych zarzutów, jedynie obsługa wymaga minimalnego dopracowania. Co prawda marna, pielęgniarska pensyjka Panka została wydana, jednak było warto.
Miłym zwieńczeniem, była osobista wizyta Pana Modesta przy naszym stoliku (do innych podczas naszego pobytu nie podchodził), który przyszedł spytać się o wrażenia.
Lokal mieści się w maleńkim budyneczku, niedaleko Zamku Ujazdowskich.
Wnętrze miłe i przytulne, urządzone w modnej obecnie, beżowo-brązowej kolorystyce.
Do wyboru są trzy rodzaje menu degustacyjnego (zmienianego z dnia na dzień), różniące się ilością enigmatycznie brzmiących dań (np. ślimak / szałwia / fasolka), wykonanych według zasad "slow food" (wolnego gotowania), z elementami kuchni molekularnej (zabawy ciekłym azotem, itp.).
Wybrałem opcję najbogatszą, czyli "Osiem momentów", które cudownie rozmnożyły się do jedenastu smakowitych chwil.
Potrawy wyglądają i smakują obłędnie, choć to sprawa mocno subiektywna. Przykładowo smakujące mi najbardziej foie gras, ewidentnie "rosło w ustach" sąsiadów.
Sposób podania jest niezwykle wymyślny i fantazyjny (zakąski przyczepione do drewnianych patyków, które później dla zabawy mogłem aportować albo zmrożone "na kość" dania, stygnące dopiero na talerzach).
Fenomenalna zastawa , choć przyczepiłbym się do powtarzalności naczyń w kolejnych daniach.
Porozmawiajmy o minusach, które przy tej półce cenowej oraz aspiracjach są rażące:
- kilkuosobowa obsługa wchodziła sobie w drogę, więc w pewnym momencie nie było wiadomo, kto tak naprawdę obsługiwał nasz stolik;
- angielski szefa sali, należałoby skorygować pod względem fonetycznym (jakbym własnego Panka słyszał);
- sommelierowi kilkakrotnie zadrżała ręka, przez co nalewane trunki kapały na obrus;
- rzecz do której nigdy się nie przyzwyczaję, czyli obowiązkowy "makaron na uszy", czyli wmawianie klientowi, że spożywane potrawy, składniki, wina i nalewki są "wyjątkowe", "niepowtarzalne", "niespotykane" itd.;
- niewielkie zacieki, na niektórych sztućcach;
- obrusy były niedoprasowane (w innych lokalach, dodatkowo zaprasowywano je na stole);
- największa wpadka to przeoczona chustka po poprzednich gościach, leżąca pod wysprzątanym już stołem.
Generalnie pod względem kulinarnym nie mam żadnych zarzutów, jedynie obsługa wymaga minimalnego dopracowania. Co prawda marna, pielęgniarska pensyjka Panka została wydana, jednak było warto.
Miłym zwieńczeniem, była osobista wizyta Pana Modesta przy naszym stoliku (do innych podczas naszego pobytu nie podchodził), który przyszedł spytać się o wrażenia.
poniedziałek, 26 marca 2012
Muzyczne fasynacje - Die Antwoord
Tym wpisem inauguruję kolejny, nieregularny cykl, w którym będę prezentował swój chory gust muzyczny.
Właściwie już wiele razy dawałem dowód temu, że rozrzut mam fatalny i łatwiej można wymienić czego nie słucham ;))) Generalnie to co leci u mnie z głośników, zależy od aktualnego nastroju.
Jednym z gatunków muzycznych, który pomimo szczerych chęci, w żaden sposób do mnie nie trafia jest hip-hop.
Być może dzieje się tak dlatego, że jest to muzyka zaangażowana, w której bardziej liczy się tekst i przesłanie jakie ze sobą niesie, a że z angielskim u mnie kiepskawo...
Tak jak w komiksach bardziej kręcą mnie rysunki niż scenariusz, tak w muzyce najpierw zwracam uwagę na linię melodyczną, dopiero później na tekst.
Jednak od wszystkiego są jakieś wyjątki i w przypadku hip-hopu jest nim południowoafrykańska grupa "Die Antwoord", co oznacza "Odpowiedź".
Czym mnie urzekli?
Po pierwsze, wykonywaną odmianą hip-hopu, zwaną rap-rave (bardziej melodyczną, z dużą dawką elektroniki).
Po drugie akcent, czyli mieszanka angielskiego z afrikkans. Poczynając od liceum, miałem już kilka nieudanych podejść do nauki "uniwersalnego" języka. Wszyscy nauczyciele wymiękali, bo uparłem się niczym osioł, że nie chcę pozbywać się swojego poliszinglisz, który jeszcze celowo podrasowuję ;DDD
Po trzecie, antyestetyka. Patrząc na ich teledyski, ma się wrażenie obcowania z ludycznym cyrkiem dziwolągów, gdzie pokazywano gawiedzi dwugłowych, monstrualnych, wychudzonych, odstających od powszechnie uznanej NORMY ludzi. W ich pierwszym teledysku, wystąpił Leon Botha (jeden z najdłużej żyjących ludzi, chorych na progerię). Takie działanie jest mi szczególnie bliskie, co zazwyczaj prezentuję na sobie (może nie w takiej skali).
Po czwarte, wokalista przypomina mi własnego dziadka ;D
Po piąte, Yo-Landi Vi$$er. Maleńka, blondwłosa, wyglądająca jak dziewczynka, z cieniutkim głosikiem (jakby nawdychała się helu) wokalistka.
Po szóste, ostatni teledysk ;))) Od roku jestem nazywany Freakem, więc pasuje jak ulał hahaha
Jeśli szczęśliwie przebrnęliście przez ten teledysk, to polecam piętnastominutową etiudę filmową ;D
Właściwie już wiele razy dawałem dowód temu, że rozrzut mam fatalny i łatwiej można wymienić czego nie słucham ;))) Generalnie to co leci u mnie z głośników, zależy od aktualnego nastroju.
Jednym z gatunków muzycznych, który pomimo szczerych chęci, w żaden sposób do mnie nie trafia jest hip-hop.
Być może dzieje się tak dlatego, że jest to muzyka zaangażowana, w której bardziej liczy się tekst i przesłanie jakie ze sobą niesie, a że z angielskim u mnie kiepskawo...
Tak jak w komiksach bardziej kręcą mnie rysunki niż scenariusz, tak w muzyce najpierw zwracam uwagę na linię melodyczną, dopiero później na tekst.
Jednak od wszystkiego są jakieś wyjątki i w przypadku hip-hopu jest nim południowoafrykańska grupa "Die Antwoord", co oznacza "Odpowiedź".
Czym mnie urzekli?
Po pierwsze, wykonywaną odmianą hip-hopu, zwaną rap-rave (bardziej melodyczną, z dużą dawką elektroniki).
Po drugie akcent, czyli mieszanka angielskiego z afrikkans. Poczynając od liceum, miałem już kilka nieudanych podejść do nauki "uniwersalnego" języka. Wszyscy nauczyciele wymiękali, bo uparłem się niczym osioł, że nie chcę pozbywać się swojego poliszinglisz, który jeszcze celowo podrasowuję ;DDD
Po trzecie, antyestetyka. Patrząc na ich teledyski, ma się wrażenie obcowania z ludycznym cyrkiem dziwolągów, gdzie pokazywano gawiedzi dwugłowych, monstrualnych, wychudzonych, odstających od powszechnie uznanej NORMY ludzi. W ich pierwszym teledysku, wystąpił Leon Botha (jeden z najdłużej żyjących ludzi, chorych na progerię). Takie działanie jest mi szczególnie bliskie, co zazwyczaj prezentuję na sobie (może nie w takiej skali).
Po czwarte, wokalista przypomina mi własnego dziadka ;D
Po piąte, Yo-Landi Vi$$er. Maleńka, blondwłosa, wyglądająca jak dziewczynka, z cieniutkim głosikiem (jakby nawdychała się helu) wokalistka.
Po szóste, ostatni teledysk ;))) Od roku jestem nazywany Freakem, więc pasuje jak ulał hahaha
Jeśli szczęśliwie przebrnęliście przez ten teledysk, to polecam piętnastominutową etiudę filmową ;D
niedziela, 25 marca 2012
Qltury week 88
1. Nadchodząca sobota, czyli ostatni dzień marca, to pierwsza w tym roku impreza komiksowa, na której mam zamiar dobrze się bawić.
Wcale nie wynika to z lokalnego patriotyzmu, bo bydgoszczanin ze mnie żaden, a za samym miastem też średnio przepadam, choć ma swój urok, jednak Bydgoską Sobotę z Komiksem, uważam za najlepszą, kameralną imprezę komiksową.
Niestety nie będzie (jeszcze) reaktywacji lokalnej "Awantury", jednak nie samymi publikacjami fan żyje ;)
2. Jeszcze tylko dzisiaj, można zgłaszać się na komiksowe warsztaty w Lublinie, które odbędą się 28-29.03.2012.
Maleńka niedogodność polega na tym, że ta urocza mieścina znajduje się na peryferiach naszego pięknego kraju.
Kinowo mam dwie zupełnie inne propozycje:
3. Z jednej strony efekciarski "Gniew tytanów" i bóg Hades knujący z własnym tatuśkiem Kronosem, w sprawie detronizacji Zeusa ;DDD
Zajawka prezentuje się... średnio, co zbyt dobrze nie wróży ;]
4. Z drugiej, kameralny "Skowyt", opowiadający o Allenie Ginsbergu (kto to jest???) ;D
Wcale nie wynika to z lokalnego patriotyzmu, bo bydgoszczanin ze mnie żaden, a za samym miastem też średnio przepadam, choć ma swój urok, jednak Bydgoską Sobotę z Komiksem, uważam za najlepszą, kameralną imprezę komiksową.
Niestety nie będzie (jeszcze) reaktywacji lokalnej "Awantury", jednak nie samymi publikacjami fan żyje ;)
2. Jeszcze tylko dzisiaj, można zgłaszać się na komiksowe warsztaty w Lublinie, które odbędą się 28-29.03.2012.
Maleńka niedogodność polega na tym, że ta urocza mieścina znajduje się na peryferiach naszego pięknego kraju.
Kinowo mam dwie zupełnie inne propozycje:
3. Z jednej strony efekciarski "Gniew tytanów" i bóg Hades knujący z własnym tatuśkiem Kronosem, w sprawie detronizacji Zeusa ;DDD
Zajawka prezentuje się... średnio, co zbyt dobrze nie wróży ;]
4. Z drugiej, kameralny "Skowyt", opowiadający o Allenie Ginsbergu (kto to jest???) ;D
sobota, 24 marca 2012
Saturday Zbok Fever 88
W zeszłym tygodniu była kobieca wersja, w tym męska ;)))
Na pierwszy dzień wiosny, Madonna wyemitowała nowiuśki klip.
Od zawsze było wiadomo, że jest ona doskonałą obserwatorką nadchodzących trendów, które sama z powodzeniem wprowadzała. Jednakże ostatnio jakoś przychodzi jej to z lekkim opóźnieniem, przez co wszystko wydaje się takie wtórne i wtórne.
Przynajmniej dzięki temu teledyskowi, chłopaki z Ukrainy wypłyną na szersze wody światowego szołbiznesu, bo nie ma co ukrywać, że ogrzewanie się w blasku gwiazdy tego formatu, daje power na dalszą wędrówkę ;D
Jak na złość, nadal nikt z jej kręgu, nie dojrzał mojego potencjału hahaha
Na pierwszy dzień wiosny, Madonna wyemitowała nowiuśki klip.
Od zawsze było wiadomo, że jest ona doskonałą obserwatorką nadchodzących trendów, które sama z powodzeniem wprowadzała. Jednakże ostatnio jakoś przychodzi jej to z lekkim opóźnieniem, przez co wszystko wydaje się takie wtórne i wtórne.
Przynajmniej dzięki temu teledyskowi, chłopaki z Ukrainy wypłyną na szersze wody światowego szołbiznesu, bo nie ma co ukrywać, że ogrzewanie się w blasku gwiazdy tego formatu, daje power na dalszą wędrówkę ;D
Jak na złość, nadal nikt z jej kręgu, nie dojrzał mojego potencjału hahaha
czwartek, 22 marca 2012
środa, 21 marca 2012
Hairy hds
Rok temu, zaprosiłem Was do wybierania najbardziej korzystnego, freakowego (zwał jak zwał) zarostu na twarzy, jaki miałem sobie wygolić jesienią.
Jakoś nie było dla mnie specjalnym zaskoczeniem, że wybraliście akurat tą wersję, którą zgodnie z obietnicą uskuteczniłem w październiku.
Wraz z werdyktem, Choco zaapelowała, że do samczego wąsa, powinna również być odpowiednio dobrana fryzura.
Zaczęła się kolejna wiosna, czas na kolejną zabawę!!!
Znów pozwalam Wam wybrać, jakiego rodzaju wyczes ma się pojawić za pół roku na mojej głowie.
Tym razem wybór macie o wiele większy, bo zamiast ośmiu propozycji, jest ich aż piętnaście.
Jedziemy z tym koksem:
1. Jefferson Holeraw
2. Krótkie-Długie
3. Murzyńskie warkoczyki
4. Fikuśne kucyki
5. Mokra włoszka
6. Ulizany amant
7. Wymodelowana grzywka
9. Spartański chełm
10. Muppet Beaker
11. Wiatrem smagane
12. Pianką ujarzmione
13. Zalotna blondynka
14. Całuśny brunet
15. Łysiejący dziadek
Standardowo, na górze bloga, po prawej stronie jest ankieta, gdzie należy kliknąć tylko jedną wersję i nie oszukiwać ;)))
Ogłoszenie wyników nastąpi tydzień przed Wielkanocą, czyli 04.04.2012.
wtorek, 20 marca 2012
Żabia perspektywa
Hibernuje czy martwa?
Obstawiałem to drugie, ale godzinę po zrobieniu zdjęcia już jej tam nie było ;)
Wiosna tuż, tuż i niedługo opadną rzekotki z drzew.
Tymczasem po zmroku, nadal trzeba się dogrzewać zieloną herbatą, z ulubionego kubeczka.
Żabcie to ogólnie bardzo fajowiutkie stworzonka ;DDD
Warte naśladowania, szczególnie gdy trzeba utrzymać się na powierzchni cuchnącego bajorka, dzielnie pozując do grafiki, która przeszła moje najśmielsze wyobrażenia.
Poniższe zdjęcie jest dowodem jak malownicze jest to miejsce, jak ciemna jest tam woda, oraz jaki syf osiada po kąpieli w niej.
Tatuaż prześwitujący wśród brudu, potwierdza moją tożsamość ;)
niedziela, 18 marca 2012
Qltury week 87
1. Gdyby w tym filmie, nie grał mój najulubieńszy aktor, prawdopodobnie nawet nie splunąłbym na niego przez lewe ramię.
Problem z Ewankiem jest taki, że wybiera nierówne filmy i obawiam się, że akurat ten będzie gówniany.
No cóż... miłość nie wybiera, tym bardziej że jest ostatnia na Ziemi ;DDD
2. W stolicy wielkopolskiego kartofliska, odbędzie się Festiwal Fantastyki, czyli Pyrkon.
Grafik zajęć mają bogaty, ambitny i wielce interesujący, lecz pomimo szczerych chęci nie zdołam tam dotrzeć ;(
Jakby mój szanowny pracodawca, dał wreszcie jakąś podwyżkę (odkąd tam się zatrudniłem, mam cały czas tą samą podstawę i jedyne co dyrekcja zrobiła, to pozabierała wszystkie premie i dodatki), to może znowu byłoby mnie stać na fanaberie ;]
Problem z Ewankiem jest taki, że wybiera nierówne filmy i obawiam się, że akurat ten będzie gówniany.
No cóż... miłość nie wybiera, tym bardziej że jest ostatnia na Ziemi ;DDD
2. W stolicy wielkopolskiego kartofliska, odbędzie się Festiwal Fantastyki, czyli Pyrkon.
Grafik zajęć mają bogaty, ambitny i wielce interesujący, lecz pomimo szczerych chęci nie zdołam tam dotrzeć ;(
Jakby mój szanowny pracodawca, dał wreszcie jakąś podwyżkę (odkąd tam się zatrudniłem, mam cały czas tą samą podstawę i jedyne co dyrekcja zrobiła, to pozabierała wszystkie premie i dodatki), to może znowu byłoby mnie stać na fanaberie ;]
sobota, 17 marca 2012
Saturday Zbok Fever 87
Dla tych, którzy zarzynają motyw Ofelii, eksplorując go nieskończenie, skromne zdjęcie aktem wyjątkowo (w tej rubryce) nie będące, wykonane przez Michaela G. Magina.
Teledysku lepiej nie odtwarzać po jedzeniu ;D
Przykład na to, że słowiańska fantazja jest bardzo... fantazyjna ;)))
Oglądając go po raz pierwszy, nagle stałem się zagorzałym wyznawcą modnego obecnie Paczaizmu.
Chwilę później zastygnąłem w niemym szoku, z powodu reakcji nim wywołanej.
Chyba nigdy nie przestanę się zaskakiwać ;]
Teledysku lepiej nie odtwarzać po jedzeniu ;D
Przykład na to, że słowiańska fantazja jest bardzo... fantazyjna ;)))
Oglądając go po raz pierwszy, nagle stałem się zagorzałym wyznawcą modnego obecnie Paczaizmu.
Chwilę później zastygnąłem w niemym szoku, z powodu reakcji nim wywołanej.
Chyba nigdy nie przestanę się zaskakiwać ;]
czwartek, 15 marca 2012
Szpitalna farsa
Zawód: Anestezjolog
Wykształcenie: Lekarz medycyny
Odpowiedź na pytanie "Co robicie teraz na sali operacyjnej?
- Nie wiem, bo chirurdzy za wysoko parawan postawili o_O
Wykształcenie: Lekarz medycyny
Odpowiedź na pytanie "Co robicie teraz na sali operacyjnej?
- Nie wiem, bo chirurdzy za wysoko parawan postawili o_O
poniedziałek, 12 marca 2012
Dziunia i Ja
niedziela, 11 marca 2012
Qltury week 86
Mówcie co chcecie, ale i tak uważam, że nazistowski pomiot, miał najbardziej seksi mundury ;)
Natomiast w aktorskiej, komediowej odsłonie bajki o "Królewnie Śnieżce", seksi są nie tylko mundury, ale wszystkie kostiumy.
Natomiast w aktorskiej, komediowej odsłonie bajki o "Królewnie Śnieżce", seksi są nie tylko mundury, ale wszystkie kostiumy.
sobota, 10 marca 2012
Saturday Zbok Fever 86
Todd Sanfield, czyli marka bieliźniarska firmowana własnym nazwiskiem, w obiektywie Tony'ego Duran'a.
Teledyskowo po ciężkiej, ponurej, długiej zimie (wiem, wiem, przesadzam), wracamy znowu do greckiego popu.
Nadchodzi kolejne lato, trzeba znowu stać się Mr. Perfect ;DDD
Póki co, new hair look daje radę, czyli odpowiednio rzuca się w oczy i na języki, skoro jedna z koleżanek, powiedziała z odpowiednią dozą obrzydzenia, pomieszanego z zatroskaniem - "Wyglądasz teraz jak pedał". lol
Teledyskowo po ciężkiej, ponurej, długiej zimie (wiem, wiem, przesadzam), wracamy znowu do greckiego popu.
Nadchodzi kolejne lato, trzeba znowu stać się Mr. Perfect ;DDD
Póki co, new hair look daje radę, czyli odpowiednio rzuca się w oczy i na języki, skoro jedna z koleżanek, powiedziała z odpowiednią dozą obrzydzenia, pomieszanego z zatroskaniem - "Wyglądasz teraz jak pedał". lol
czwartek, 8 marca 2012
Feta w kurniku
Ten klip jest jak dzisiejsze święto.
Celebruje kobiety!
To nic, że powierzchownie, szownistycznie, seksistowsko i raz do roku, dla świętego spokoju.
Trzeba się radować z tego, co już się ma ;DDD
Kocham Was BABY!!!
środa, 7 marca 2012
WyTYP
Mariolka wytypowała mnie, do udziału w kolejnym Łańcuszku Bloggera.
Wybierała ze stu pięćdziesięciu obserwowanych, zatem jestem zaszczycony ;-*
Trzeba napisać siedem przypadkowych faktów o sobie.
No to jedziemy:
1. Od kilku dni, ładuję akumulatory na wsi.
2. Pochłaniam kolejną paczkę komiksów.
3. Chodzę na dłuugie spacery po lesie.
4. Przy ulubionej norze borsuka, znalazłem dwie czaszki i łopatkę.
5. Snuję wielką sieć intrygi, na skalę ogólnopolską.
6. Kolejny raz zmieniłem fryzurę, bo to poprawia mi humor.
7. Jutro wracam do kurnika.
Wybierała ze stu pięćdziesięciu obserwowanych, zatem jestem zaszczycony ;-*
Trzeba napisać siedem przypadkowych faktów o sobie.
No to jedziemy:
1. Od kilku dni, ładuję akumulatory na wsi.
2. Pochłaniam kolejną paczkę komiksów.
3. Chodzę na dłuugie spacery po lesie.
4. Przy ulubionej norze borsuka, znalazłem dwie czaszki i łopatkę.
5. Snuję wielką sieć intrygi, na skalę ogólnopolską.
6. Kolejny raz zmieniłem fryzurę, bo to poprawia mi humor.
7. Jutro wracam do kurnika.
poniedziałek, 5 marca 2012
Blogowa dwulatka
To już dwa roki, jak zamęczam Was swoimi niepotrzebnymi wpisami.
Nic tylko ze szczęścia, upić się do nieprzytomności ;DDD
Pierwszy rok był przeznaczony na zapoznawanie się z nowym środowiskiem, jego możliwościami i ograniczeniami, wymyślaniem koncepcji oraz zabawą formą.
Drugi to już kreowanie swojego internetowego wizerunku, balansowanie między powagą, a śmiesznością, a także zaproszenie do współtworzenia bloga innej osoby, aby mój obraz nie był zbyt jednostronny.
Na chwilę obecną posiadam sześćdziesięciu jawnych obserwatorów oraz sporą gromadkę ukrytych.
Że Wam się jeszcze nie znudziło ;>
Bo mi, i owszem ;]
To co miałem do przekazania Światu, to przekazałem. Prowadzenie samego pamiętniczka, średnio mnie bawi. Nie znaczy to, że przestanę zupełnie go pisać.
Co się zmieni?
Cykle: Saturday Zbok Fever oraz Qltury week, do setnego odcinka, będą cały czas cotygodniową stałą rubryką, by następnie zmienić swoją formułę w nieregularniki lub zniknąć ostatecznie (decyzja jeszcze nie zapadła).
Prawdopodobnie będzie odrobinę więcej Fafika, co oznacza że mnie będzie mniej. Całościowo, publikacji również będzie mniej.
Muszę skupić się teraz na innych "projektach", które obecnie są w fazie snucia pajęczyny, czyli wraca do gry, znany w niektórych kręgach profesor (o nim wkrótce tutaj). Plany są ambitne, choć z drugiej strony, dla spokoju ducha, nie nastawiam się na schwytanie "grubej zwierzyny". Całości przyświeca pewien bardzo znany cytat, pewnej mało lubianej osoby:
Na zakończenie, garść statystyk.
Najchętniej otwierane posty:
1. Tęczowy KomiX BOX - Bi
2. Tęczowy KomiX BOX - Wstęp
3. Tęczowy KomiX BOX - GayP
Pierwsze trzy miejsca, z bardzo wysoką frekwencją odwiedzin, okupują odcinki mojego komiksowego, badawczego opus magnum, które systematycznie uzupełniane są o kolejne publikacje.
4. Fafik's travels 9 - BET: Chorwacja - FKK Ulika
Jednak Polacy nie są aż tak wstydliwi, znaczy się niechętni naturyzmowi, jakby się mogło wydawać.
Choć może jednak tak, bo wejścia na ten wpis są z kolebki naturyzmu, czyli Niemiec ;P
5. Saturday Zbok Fever 14
Tak wysoka pozycja tego wpisu, to zwykła pomyłka wujaszka Gugla i frazy "dupa cipa" ;DDD
6. Wieśniacki artycha - Tatuaże
Ludzie są ciekawi wyglądu "wieśniackich tatuaży" oraz "położenia pachwiny" o_O
7. Maszki weselne czyli queer ludowy
Ludowa tradycja ma się dobrze i Naród cały czas się interesi lol
8. Saturday Zbok Fever 12
To jest cały czas, nieodgadniona (mimo pilnego śledzenia statystyk) zagadka tego bloga. Z drugie strony cieszę się, że akurat ten wpis jest tak poczytny, bo przy okazji czytelnicy mogą szybko, bezboleśnie i zabawnie, przejść podstawowy kurs ratowania człowieka. Zachęcam do przypomnienia sobie ;)
9. Stutysięczne Candy
Ten wpis raczej nie dziwi. Chyba wszyscy są łasi na słodycze ;D
10. Mikołajowy SZF 34
Grudniowy hicior!!! W miesiąc wskoczył w Top 10, bo zboczuchy wpisywały w wyszukiwarkę: "goły mikołaj", "goły interes świętego mikołaja", "mikołaj wali konia", "kot w czapce mikołaja z niebieskimi oczami" HAHAHA
Kraje podglądacze: Polska, Niemcy, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja Holandia, Rosja, Włochy, Hiszpania, Kanada.
Najśmieszniejsze frazy z wyszukiwarki:
- chuj marcin,
- mokry kutas,
- świńskie resztki,
- baba się kąpie,
- drabina wtf,
- gejowska czaszka,
- cipa czaszka,
- pizda i chuj,
- ludzie są bardziej interesujący jak wypiją,
- goły facet w reklamie,
- norka myszki,
- lekarze wypaleni zawodowo przykłady,
- wygląd penisa starego zboka,
- sylwestrowa sukienka dla drobnej blondynki po 45 lat,
- mam zajebistego faceta,
- odpowiedzi na palące pytania,
- stare zboki ostro dają,
- hades bóg,
- cipas w dupas,
- chuj z niespodzianką,
- mała małpka wielkie oczy.
Dziękuję serdecznie tym wszystkim, którzy czytają, linkują, polecają, komentują tego bloga ;-*
To dla Was on jest!!!
Muzyka specjalnie jest cicha, stonowana i nie prowokuje ;]
Codziennie na polskich, fatalnych drogach giną dziesiątki ludzi, a stan polskiej kolei oraz jej infrastruktury, to dopiero jest katastrofa!
Pan Prezydent ogłosił dwudniową żałobę narodową, do tego w Wielkim Poście!
Jest rozpierducha, nie ma zabawy, kolumienki sondażowe rosną, no i jest nośny temat zastępczy ;DDD
Nic tylko ze szczęścia, upić się do nieprzytomności ;DDD
Pierwszy rok był przeznaczony na zapoznawanie się z nowym środowiskiem, jego możliwościami i ograniczeniami, wymyślaniem koncepcji oraz zabawą formą.
Drugi to już kreowanie swojego internetowego wizerunku, balansowanie między powagą, a śmiesznością, a także zaproszenie do współtworzenia bloga innej osoby, aby mój obraz nie był zbyt jednostronny.
Na chwilę obecną posiadam sześćdziesięciu jawnych obserwatorów oraz sporą gromadkę ukrytych.
Że Wam się jeszcze nie znudziło ;>
Bo mi, i owszem ;]
To co miałem do przekazania Światu, to przekazałem. Prowadzenie samego pamiętniczka, średnio mnie bawi. Nie znaczy to, że przestanę zupełnie go pisać.
Co się zmieni?
Cykle: Saturday Zbok Fever oraz Qltury week, do setnego odcinka, będą cały czas cotygodniową stałą rubryką, by następnie zmienić swoją formułę w nieregularniki lub zniknąć ostatecznie (decyzja jeszcze nie zapadła).
Prawdopodobnie będzie odrobinę więcej Fafika, co oznacza że mnie będzie mniej. Całościowo, publikacji również będzie mniej.
Muszę skupić się teraz na innych "projektach", które obecnie są w fazie snucia pajęczyny, czyli wraca do gry, znany w niektórych kręgach profesor (o nim wkrótce tutaj). Plany są ambitne, choć z drugiej strony, dla spokoju ducha, nie nastawiam się na schwytanie "grubej zwierzyny". Całości przyświeca pewien bardzo znany cytat, pewnej mało lubianej osoby:
"Im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą".
Na zakończenie, garść statystyk.
Najchętniej otwierane posty:
1. Tęczowy KomiX BOX - Bi
2. Tęczowy KomiX BOX - Wstęp
3. Tęczowy KomiX BOX - GayP
Pierwsze trzy miejsca, z bardzo wysoką frekwencją odwiedzin, okupują odcinki mojego komiksowego, badawczego opus magnum, które systematycznie uzupełniane są o kolejne publikacje.
4. Fafik's travels 9 - BET: Chorwacja - FKK Ulika
Jednak Polacy nie są aż tak wstydliwi, znaczy się niechętni naturyzmowi, jakby się mogło wydawać.
Choć może jednak tak, bo wejścia na ten wpis są z kolebki naturyzmu, czyli Niemiec ;P
5. Saturday Zbok Fever 14
Tak wysoka pozycja tego wpisu, to zwykła pomyłka wujaszka Gugla i frazy "dupa cipa" ;DDD
6. Wieśniacki artycha - Tatuaże
Ludzie są ciekawi wyglądu "wieśniackich tatuaży" oraz "położenia pachwiny" o_O
7. Maszki weselne czyli queer ludowy
Ludowa tradycja ma się dobrze i Naród cały czas się interesi lol
8. Saturday Zbok Fever 12
To jest cały czas, nieodgadniona (mimo pilnego śledzenia statystyk) zagadka tego bloga. Z drugie strony cieszę się, że akurat ten wpis jest tak poczytny, bo przy okazji czytelnicy mogą szybko, bezboleśnie i zabawnie, przejść podstawowy kurs ratowania człowieka. Zachęcam do przypomnienia sobie ;)
9. Stutysięczne Candy
Ten wpis raczej nie dziwi. Chyba wszyscy są łasi na słodycze ;D
10. Mikołajowy SZF 34
Grudniowy hicior!!! W miesiąc wskoczył w Top 10, bo zboczuchy wpisywały w wyszukiwarkę: "goły mikołaj", "goły interes świętego mikołaja", "mikołaj wali konia", "kot w czapce mikołaja z niebieskimi oczami" HAHAHA
Kraje podglądacze: Polska, Niemcy, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja Holandia, Rosja, Włochy, Hiszpania, Kanada.
Najśmieszniejsze frazy z wyszukiwarki:
- chuj marcin,
- mokry kutas,
- świńskie resztki,
- baba się kąpie,
- drabina wtf,
- gejowska czaszka,
- cipa czaszka,
- pizda i chuj,
- ludzie są bardziej interesujący jak wypiją,
- goły facet w reklamie,
- norka myszki,
- lekarze wypaleni zawodowo przykłady,
- wygląd penisa starego zboka,
- sylwestrowa sukienka dla drobnej blondynki po 45 lat,
- mam zajebistego faceta,
- odpowiedzi na palące pytania,
- stare zboki ostro dają,
- hades bóg,
- cipas w dupas,
- chuj z niespodzianką,
- mała małpka wielkie oczy.
Dziękuję serdecznie tym wszystkim, którzy czytają, linkują, polecają, komentują tego bloga ;-*
To dla Was on jest!!!
Muzyka specjalnie jest cicha, stonowana i nie prowokuje ;]
Codziennie na polskich, fatalnych drogach giną dziesiątki ludzi, a stan polskiej kolei oraz jej infrastruktury, to dopiero jest katastrofa!
Pan Prezydent ogłosił dwudniową żałobę narodową, do tego w Wielkim Poście!
Jest rozpierducha, nie ma zabawy, kolumienki sondażowe rosną, no i jest nośny temat zastępczy ;DDD
niedziela, 4 marca 2012
Qltury week 85
1. Wraz z marcowym pakietem od Egmontu, pojawi się reedycja komiksu z rodzaju musiszgomieć.
Oczywiście chodzi o kanoniczny, batmanowy, a właściwie jokerowy "Zabójczy żart", czyli dywagacje na temat tego, że wystarczy JEDEN zły dzień, aby stać się szaleńcem.
2. W kinach "tylko" dwa filmy warte polecenia.
Pierwszy to skrzyżowanie "nowych" Gwiezdnych Wojen, Avatara i Conana, czyli ekranizacja lekko zapomnianego cyklu powieści o Johnie Carterze.
Drugi jest animacją (również ekranizacją bajki), cenionego na zachodzie Dr Seuss'a.
Jeśli będzie tak dobre jak "Horton słyszy Ktosia", to jestem jak najbardziej ZA!
3. Tymczasem już jutro, stukną dwa latka temu blogu ;)
Oczywiście chodzi o kanoniczny, batmanowy, a właściwie jokerowy "Zabójczy żart", czyli dywagacje na temat tego, że wystarczy JEDEN zły dzień, aby stać się szaleńcem.
2. W kinach "tylko" dwa filmy warte polecenia.
Pierwszy to skrzyżowanie "nowych" Gwiezdnych Wojen, Avatara i Conana, czyli ekranizacja lekko zapomnianego cyklu powieści o Johnie Carterze.
Drugi jest animacją (również ekranizacją bajki), cenionego na zachodzie Dr Seuss'a.
Jeśli będzie tak dobre jak "Horton słyszy Ktosia", to jestem jak najbardziej ZA!
3. Tymczasem już jutro, stukną dwa latka temu blogu ;)
sobota, 3 marca 2012
Saturday Zbok Fever 85
Wybrałem to klimatyczne zdjęcie Lukasa Dvoraka, ponieważ delikatnie kojarzy mi się z "Zabójczym żartem", o którym już wspominałem, że od poniedziałku trzeba go koniecznie kupować w księgarniach ;D
Teledysk poniżej, do komiksu nie nawiązuje, choć pojawia się w nim rysunkowa narracja.
Durne toto okropnie, ale czego się spodziewać po parodii jakiejś dennej techniawy ;>
Stety lub niestety, ostatnio bez przerwy wałkujemy ten bit (znaczy się przeróbkę) w robocie ;]
Jak trafia do nas jakiś niedomyty emonastolatek, po próbie samobójczej, to nucimy pod nosem refren (głównie), w trakcie toalety* ;DDD
Jest jeden duży plus tej muzy.
Do mojego słownika, na stałe trafia słowo LULOK hahaha
Melodię dodatkową (uzupełniającą), otwieracie na własną odpowiedzialność, a my w pracy, śpiewamy przy najbardziej drastycznych przypadkach.
Z przykrością jednak trzeba odnotować, że dbałość o polską higienę (patrząc po pacjentach), jest prawie żadna ;P
* Pacjent jest oczywiście nieprzytomny, dodatkowo sedowany farmakologicznie.
Teledysk poniżej, do komiksu nie nawiązuje, choć pojawia się w nim rysunkowa narracja.
Durne toto okropnie, ale czego się spodziewać po parodii jakiejś dennej techniawy ;>
Stety lub niestety, ostatnio bez przerwy wałkujemy ten bit (znaczy się przeróbkę) w robocie ;]
Jak trafia do nas jakiś niedomyty emonastolatek, po próbie samobójczej, to nucimy pod nosem refren (głównie), w trakcie toalety* ;DDD
Jest jeden duży plus tej muzy.
Do mojego słownika, na stałe trafia słowo LULOK hahaha
Melodię dodatkową (uzupełniającą), otwieracie na własną odpowiedzialność, a my w pracy, śpiewamy przy najbardziej drastycznych przypadkach.
Z przykrością jednak trzeba odnotować, że dbałość o polską higienę (patrząc po pacjentach), jest prawie żadna ;P
* Pacjent jest oczywiście nieprzytomny, dodatkowo sedowany farmakologicznie.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)


















