Foto by Mike Tossy
Zatęskniłem za czasami, znanymi tylko z kart historii, gdy wyłażenie z kostiumu goryla, miało silnie erotyczny podtekst.
Lawinowe przekraczanie kolejnych granic w pokazywaniu erotyki, mocno
zdewaluowało ją samą, przez co obecnie potrzebne są coraz silniejsze
bodźce.
Eh... ta delikatna, kobieca dłoń, wyłaniająca się z włochatej rękawicy...
Powyższa scena została nieźle sparodiowana w jednym z najbardziej kiczowatych filmów wszechczasów ;D

Jakie ładne, ten powyższy fot!
OdpowiedzUsuńWyobraźnie pracuje: co też tam się może wyprawiać, w tej szopie??
Dlatego też pozwolę sobie nie zgodzić się z Szanownym Autorem: subtelne bodźce jak działały, tak działają ;) Wykładanie kawy na ławę to coś innego moim zdaniem - potrzeba przekraczania granic, właśnie. To samo w sobie, a erotyka, to subtelne dziewczę, tylko jest tam na doczepkę, bo ona się lubi wszędzie doczepiać, już taka jej natura.
Tak sobie myślę, jak piszę.
Zgadzam się z Tobą całkowicie.
OdpowiedzUsuńW owej tęsknocie, bardziej chodziło mi o to, że dawniej dla osiągnięcia zwykłego podniecenia, wystarczały bardziej wysublimowane środki, a obecnie mocno zmysły się ludzkości stępiły ;D
Kiedyś erotyczna była właśnie owa łapka, teraz erotyką jest coś co wcześniej postrzegano jako hard porno (chociażby pokazywanie włosów łonowych).
Przez przekraczanie kolejnych granic, przesunął się erotyczny środek ciężkości. Co nie znaczy, że teraz nie powstają subtelne rzeczy, pobudzające zmysły, tylko kontekst się zmienił - delikatna, niedopowiedziana erotyka traktowana jest jak sztuka.
No tak, w istocie... Zgrabnie Pan to ujął.
OdpowiedzUsuńeeeee tam ;P ;D
OdpowiedzUsuń