wtorek, 7 lutego 2012

Lairestseb

 Blogowa koleżanka Lafle, zaprosiła mnie do udziału w kolejnym łańcuszku zwierzeń, zatem tak jak rok temu, przez wrodzoną grzeczność nie odmówię ;D
Tym razem zabawa polega na wyliczance ulubionych seriali.
Telewizora nie posiadam, więc będzie o "tasiemcach" komiksowych.

1. Początki komiksu i seriali (telewizyjnych rzecz jasna również), to codzienne, gazetowe, paski, zwane stripami. Wśród tych, prym wiodą szalone zabawy chłopca i jego pluszowego tygrysa, czyli "Calvin i Hobbes".
Wspaniała rozrywka dla młodych i starych, gdzie każdy odnajdzie interesujące dla siebie treści.

2. Na polskim poletku, od tego rodzaju opowieści w "Wieczorze Wybrzeża", zaczął Pan Christa z dwójką marynarzy - Kajtkiem i Kokiem, którzy okazali się potomkami moich ulubionych bohaterów - "Kajka i Kokosza".
Średniowiecze, maleńki gród, wszędzie pola i lasy oraz namolni Zbójcerze, których kołysankę dla Krwawego Hegemona, śpiewaliśmy sobie z braciszkiem ;D
"Śpij, śpij istotko miła,
Niech Ci się przyśni mogiła Mirmiła".

3. Zmierzając dalej ku Europie, pozostając jednak polskim patriotą, nie mogło zabraknąć tutaj przygód wikinga "Thorgala".
Podobno kobiety uwielbiają ten komiks, bo ON jest taki śliczny, romantyczny, rodzinny, opiekuńczy, męski, zaradny... Po prostu ideał.
Co prawda od pewnego momentu, można odnieść wrażenie śledzenia brazylijskiego tasiemca - on dla bezpieczeństwa rodziny odchodzi od nich, traci pamięć i wpada w sidła zaborczej harpii, ona wraz z dziećmi dostaje się do niewoli i musi usługiwać nic nieświadomemu mężulkowi, potem jednak pamięć wraca, wyruszają w długą podróż w poszukiwaniu swego Edenu, spotykają potomków własnych przodków, a także wspomnianą jędzę, która ma z nim dziecko, później suka ginie, a oni przygarniają latorośl... i tak dalej ;DDD

4. Wracamy za Ocean, a tam w fikcyjnym mieście, grozę wśród złoczyńców sieje gościu, który jest najbardziej prawdopodobnie skonstruowaną postacią superbohaterską.
BATMAN
Obrzydliwie bogaty gostek, bez żadnych nadnaturalnych mocy (wystarcza jedynie siła własnych mięśni i masa gadżetów), który nocą przebiera się za wielkiego, latającego szczura.
Do tego fenomenalny, fascynujący, fantastyczny czarny charakter - JOKER!
Większość odcinków to zwykła, rozrywkowa pulpa, w której czasem zdarzają się prawdziwe perły (za miesiąc, jedna z nich, akurat na moje urodziny, będzie wznowiona).

5. Podążając dalej w tym kierunku, za kolejnym Oceanem jest wyspa, zamieszkana przez dziwacznych, żółtych ludzików, którzy stworzyli własną odmianę komiksu, czyli mangę.
To są dopiero tasiemce!!!
"Akira" to futurystyczna historia, dziejąca się w postapokaliptycznym Tokio.
Hiperdokładna, szczegółowa kreska artysty, szczególnie w scenach zagłady miasta, miota na kolana ;)
Komiks doczekał się animowanej adaptacji (równie dobra), a od kilku lat są przymiarki do filmu aktorskiego.

No dobra...
Telewizyjne seriale też zdarza mi się oglądać i lubić ;D
Szybka wyliczanka (kolejność przypadkowa):
1. Mała Brytania
2. Planeta Ziemia
3. Sześć stóp pod ziemią
4. Było sobie życie
5. Rzym

Jak zwykle, złośliwie "łańcuszek" przerywam, nie podając kolejnych "szczęśliwców" zabawy ;P

9 komentarzy:

  1. Mężczyźni też lubią Thorgala ( i tu proszę nie doszukiwać się żadnych podtekstów erotycznych).
    Komiks ten na pewno przypadnie do gustu tym wszystkim, którzy lubią zawiłe seriale. Jest równie skomplikowany co Moda na sukces:)

    OdpowiedzUsuń
  2. O matulu, tasiemców to ja nie lubię, nie przepadam za czymś, co nie ma jasno określonego początku i końca, a śledzenie w nieskończoność losów bohaterów zanudziłoby mnie na śmierć. Za to te odcinkowe, które zamykają się w pewnej liczbie odcinków, całość stanowią, oczywiście być mogą :) he he

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Wu, historia gmatwa się, niczym czarne kłaki na idealnie umięśnionej klacie Thorgala ;D

    Choco, zatem z wymienionych seriali komiksowych Calvin i Hobbes oraz Kajko i Kokosz są skończone, bo autor nie żyje.
    Akira ma skończoną fabułę (polskie wydanie 19 tomów).

    Natomiast wszystkie wymienione tutaj seriale telewizyjne są skończone ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Thorgal się "zbrazylijczył" ??? dawnom nie zaglądała, ostatnio utknęłam na jakiś doniesieniach w stylu: Rosiński już nie chce ilustrować po staremu, tak jak ma to w umowie, ino poczuł ciągoty do pełnego koloru...miała być seria o Jolanie, ale z innym rysownikiem- ale to jakoś kilka lat temu było, potem już nie wracałam do tematu...
    Nawet nie wiedziałam, że duet się rozpadł, ciekawam czy zmiana scenarzysty wyszła serii na zdrowie?

    na marginesie-Thorgal jako bohater (dla mnie) jest zbyt widealizowany... bleee :)))

    ech...czemuż, ach czemu Cię "nie znałam" jak broniłam licencjatu z komiksu???:DDDDD oszczędziłabym nieco cennych chwilek żywota mego kwiecistego:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. o w mordę jeża RZZYM to był film!!!!!!! matulu to były czasy!!!

    mejnstrim maj lofli lajf :DDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Sydoniu, niestety telenowela na 102 i nadal trwa.
    Nowy scenarzysta zrobił tyle, że przygody wikinga stały się bardziej przystępne dla... dzieci ;]
    Rosiński teraz komiksy maluje, a nie rysuje. Natomiast dzielny Jolanek na kilka albumów ukradł ojcu "show". Dopiero w ostatnim albumie stary wraca do łask ;)

    No właśnie! Czemu się wcześniej nie znaliśmy?! Z rozkoszą bym pomógł ;DDD

    Lafle, Rzym to jest film!!!... a nie był ;)
    I ten bosko zbudowany James ;>
    http://3.bp.blogspot.com/_74VBe_S-q0I/RakDqxI0i-I/AAAAAAAAAhQ/Y39lwQ8gtbA/s400/james_purefoy_1.jpg

    OdpowiedzUsuń
  7. Hadesie, no w serialach jakoś się orientuję, ale o komiksach nadal mam blade pojęcie, choć dzięki Tobie w ogóle jakieś ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. aha aha... już sobie przyswoiłam subtelną różnicę rysowane-malowane i zdecydowanie opowiadam się za rysowanym:)...może to sentyment? mniejsza o to...

    przystępny dla dzieci powiadasz?... czyli ( uż pomijając fakt, że np. Strażniczka Kluczy zawsze miała rękę, włosy, pas albo jeszcze cosik innego w "newralgicznym" miejscu) to takie historie  odeszły wraz ze śmiercią Kriss, taaak???

    Pamiętam, że jak dziecięciem byłam, to w swoich zbiorach miałam Coś takiego, z 78 roku :))) właśnie Rosińskiego- śmieszna nieco opowieść traktująca o tym wydarzeniu... :)))

    hehe... nic straconego- chodzi mi po głowie powrót do szkoły:DDD ino na inny kierunek:))))) jakby co, będę walić jak w dym:DDD

    OdpowiedzUsuń
  9. Choco, nadal pragnę rozwijać Twoje horyzonty, tym bardziej że po(j)(n)ętna z Ciebie uczennica ;)

    Syd, jest tak jak mówisz ;]
    W ostatnim albumie pisanym przez van Hamme'a, Strażniczka Kluczy pokazała odrobinę nagości, natomiast za pana Sente, jedynie jedna ze zbałamuconych bogiń, zawstydzona zasłaniała swoje ciało.
    Abstrahując od fizyczności, same historie stały się mocno infantylną rozrywką dla dzieci starszych i młodzieży ;D

    Wal w ciemno!!! ;DDD

    OdpowiedzUsuń