poniedziałek, 28 lutego 2011

Queen of the night



Ehhhhhhhh...
Co to był za ślub...

Razem z Asteroidą M., dołączyliśmy do zacnego grona skutecznych swatek.

A pomyśleć, że Szczepcio jeszcze niedawno był niereformowalnym kawalierem.

15 komentarzy:

  1. No toż to samo życie;D
    nigdy nie mów nigdy;D nie inaczej...

    OdpowiedzUsuń
  2. Never say never again, to jedno z kilku moich mott życiowych ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. :D potupanka ;] to się dziecię nafikało ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. :P o tym to nawet nie mówię- bo to oczywiste ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Tym razem nie zasnąłem tak jak tydzień temu, na 4 godziny, tuż przed drzwiami własnego mieszkania, tylko dzielnie dobrnąłem do łóżka ;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ha ha ha ha
    HDS w akcji :) oby się paliło waliło - muszę to zobaczyć :D ha ha ha bezcenne ;]
    no to tym razem należą Ci się ukłony z tej racji, że lekko - pół- śmiesznie, doślizgałeś się do łoża niczym poczwarka ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. ooooooo nie było tak łatwo, bo po drodze od drzwi do łóżka, przysnąłem na chwilkę w wannie hahaha

    OdpowiedzUsuń
  8. no nie... nie ma co chwalić człowieka, nie znając całej relacji ;] więc cofam swe słowo wcześniej pisane ha ha ha oprócz bezkonkurencyjności ha ha ha

    a tą Queen Of The Night jesteś rzecz jasna Ty?

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyś ty z wysokości upadł na głowę!!!
    Queen była Panna Młoda, ja robiłem tylko za skromną druchenkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. W ramach czystości języka: druHenka ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Druhenka się przez samo 'h' pisze, matołku!

    OdpowiedzUsuń
  12. OMG!!! Rzeczywiście pisze się przez samo H, a ja myślałem że anonimowemu chodzi o jakiś ukryty przekaz podprogowy ;D

    Cóż, to tylko pokazuje jak bardzo jestem beznadziejny z języka ojczystego ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. :D ha ha ha druCHenka ha ha ha ha ha

    OdpowiedzUsuń