Tak jak w zeszłym tygodniu nie było właściwie czego polecać, to nadchodzący wydaje się być interesujący.
Z filmów pozwolę sobie zapodać dwie pozycje, pomiędzy jawą a snem.
Premiera amerykańska jest na tyle tajemnicza, że właściwie nic nie wiadomo...
i chyba o to chodzi ;>
Połączenie melodramatu z sci-fi, to już brzmi dziwnie, a zwiastun również wiele nie wyjaśnia.
W filmie "
Władca umysłów" można się spodziewać jakiś klimatów rodem z "Incepcji" czy pierwszego "Matrixa", ale równie dobrze może to być wielka ściema ;)
Drugi kandydat do obejrzenia, pochodzi o dziwo z Polski ;)
Jestem jak inżynier Mamoń, który uważa że polskie kino to nuda..., nuda..., nic się nie dzieje.
Thriller "
Sala samobójców" kusi mnie tylko i wyłącznie animacjami, które powstawały ponad rok.
Na komiksowe poletko wkracza kolejny pakiet Egmontu, ze zmasowanym, przedpremierowym atakiem Jeża Jerzego, kolejnym albumem mistrza Eisnera, kontynuacją "
Baśni" (uwaga!!! to nie jest dla dzieci) i kilkoma innymi pozycjami.
Jednym słowem, pomimo kryzysu jest BOGATO ;D
Do tego Mucha na początek marca zapowiada "
New Avengers", ale z tym wydawnictwem to równie dobrze może być koniec miesiąca, albo kwiecień albo maj ;)
Tak jak z Postem, który znowu powstał z grobu i zapowiada
kolejnego Corto.
Tymczasem mijający tydzień zaskoczył
aferą wokół albumu o Chopinie.
Jak rzadko kiedy, komiks był na ustach wszystkich, szkoda tylko że w takim kontekście.
W naszym pszennoburaczanym kraju, dziennikarze, urzędnicy i inne darmozjady, zamiast zajmować się poważnymi kwestiami, wyszukują problemy tam gdzie ich nie ma.
Dla mnie sprawa jest jasna.
Jakaś ministerialna biurwa zawaliła temat.
Po pierwsze nie informując artystów i wydawcy, że rzeczony komiks chciałaby rozprowadzać wśród dzieci, bo wiadomo wszem i wobec, że tylko do tego on się nadaje.
Żaden "normalny" dorosły po komiks nie sięgnie, bo do wzniosłej sztuki ma się jak pięść do nosa.
Po drugie zamiast spojrzeć swym leniwym okiem co zamówiła, pewnie żarła pączki, popijając kawą albo w godzinach pracy poszła łowić okazje na wyprzedaży w Pierdonce.
Po trzecie zrobił to za nią jakiś oszołom i wespół w zespół z domorosłym dziennikarzynom skręcili dym.
Na szczęście ministerstwo
wycofało się z pomysłu palenia książek, a już myślałem, że zamiast zarobić zajebistą kasę po takiej medialnej lekramie, będziemy mieli powtórkę z książkowego cweloholokaustu.
ŚMIESZNO I STRASZNO!!!
W odróżnieniu od większości sceptyków, uważam że cała sprawa wyjdzie tylko na dobre komiksowi, jako medium.
Myślę że spora część komiksowych ignorantów, przyjmie fakt iż jest on równoprawnym członkiem artystycznej rodziny.
Z mrowia artykułów i komentarzy na powyższy temat, gorąco polecam do zapoznania się z dwoma.
Wpis Pawła Timofiejuka w Ziniolu, porównujący Chopingate z historyczną, komiksową nagonką w USA.
Zbiór internetowych komentarzy, wielbicieli muzyki poważnej, literatury pięknej, malarstwa, rzeźby i X muzy.
Nie ma to jak kurturarna polemika ;)))
Już za tydzień huczne obchody blogowego roczku ;D