środa, 13 października 2010

Jesienna obniżka nastroju

Miał się dzisiaj pies wyzewnętrzniać o dalszej podróży po Chorwacji, ale pogoniłem mu kota...
bo mnie dusza boli.

W pracy chujnia z grzybnią i równia pochyła od roku.

W miastowej chatce-kopulatce nadchodzą duże zmiany...
Kobiety się wyprowadzają!
Olaboga! Kto nam będzie sprzątał?
Chociaż pralka zostaje na pamiątkę ;)
Już tęsknię za powiedzonkami w stylu "futro z lisich norek", "chciałabym być asteroidą" czy "wykłamywacz prawdy".

Ciało ostro na wadze przybrało!
Cztery kilo w dwa miesiące
Chyba idzie zima stulecia, bo żrę jak opętany.

Jutro wpis na bloga chyba sobie podaruję, bo będę zalewał smutki w morzu wódki.

Howgh!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz