poniedziałek, 11 marca 2013

Tłusty Smerf

Ostatnio mieliśmy na oddziale nastolatka z zespołem Downa. Przywędrował do nas z powodu niewydolności oddechowej, ale tak do końca nie było wiadomo z jakiej przyczyny jest chory, więc leczyliśmy go objawowo, czyli trochę po omacku. W pewnym momencie stosowaliśmy nawet błękit metylenowy dożylnie, przez co wyglądał jak tytułowy tłusty smerf.
Trochę sobie z tego faktu dworowaliśmy, tymczasem on gasł z dnia na dzień.
Bardzo tęsknił za mamą i jak miał gorsze dni bywał bardzo złośliwy.
Lubiłem go. Szczególnie jak robił "żółwika" swoimi pulchnymi dłońmi, albo gdy składał usta w dzióbek, żeby je wysmarować pomadką ochronną.
Tak jak lubię pracę z Downami, to nienawidzę harować przy MPDziakach.

P. zmarł nagle w Święto Kobiet. Zaskoczył wszystkich. Prawdopodobnie zator.
Chyba pierwszy raz postąpiłem wbrew własnym zasadom, bo przywiązałem się do jakiegoś pacjenta.
Czuję żal i rozgoryczenie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz