wtorek, 1 lutego 2011

Tajemniczy przybysz

Specyfika pracy w mojej firmie, pozwala na dość nieformalne kontakty z klientami.
Znaczy się, że bardzo często jesteśmy sobie po imieniu.

Na potrzeby dzisiejszej dykteryjki nazwę klienta Jan Nowak.

Zatem przybywa on w nasze gościnne progi, wszyscy przyjacielsko go witają:
- Cześć Janek. Co tam u ciebie? (lub coś w ten deseń)

Nagle z gabinetu wyłania się nasz szef i zwraca się do przybyłego tymi słowy:
- Witaj Nowaku.

- Dzień dobry.
- Jak się czujesz? Nowaku.
- Słabo.

...

Na szczęście stałem do nich odwrócony tyłem, bo kwiczałem ze śmiechu ;)))

Po tylu latach trudnej współpracy z szefem, dzisiaj odkryłem jego sekret!!!

To że jego zaskakujące pomysły wywołują konsternację lub popłoch wśród zespołu,
że kompletnie nie ma poczucia humoru,
że wydziela specyficzny zapach,
że jego logika wędruje kompletnie innymi ścieżkami niż pozostałych ludzi
wynika z tego że...

UNJESTKOSMITOM!!!


a melodyjny, wschodni zaśpiew, to jedynie kamuflaż.

Posiada ktoś z Was słownik polsko-marsjański???

11 komentarzy:

  1. Szef zupełnie jak mój niegdysiejszy...z tą małą różnicą...że ten mój dodatkowo odzież zmieniał raz, no, może dwa razy w roku:)

    OdpowiedzUsuń
  2. :D ha ha u Doro star trek, tu stat trek... coś ta inwazja się chyba rozrasta ;] mam nadzieje, ze inwazja mego bloga nie dopadnie ;]

    a szef... pocieszny ;] jest przynajmniej z czego od czasu do czasu się pośmiać ;] uwielbiam takich pipuli :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety najczęściej jest tak, że wszyscy mają przez niego pościerane zęby ze zgryzoty, ale dotarliśmy już do takiego apogeum, że teraz to już tylko beztroski śmiech nas ratuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. no i słuszne zachowanie, bo co pozostaje robić w pobliżu takich pipuli? ino to ;]
    aaale jak to się mówi, nie taki diabeł straszny, dystans i wibracje pozytywne a zapewne taki Star trek nie da rady ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. W kwestii lądujących u nasz w Polszcze koszmitów, to polecam: http://www.youtube.com/watch?v=5MCwVOAFZbc. To tylko początek, całość powala przenikliwością poczynionych obserwacji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawie jak mój były szef. Ciuchy zmieniał raz na rok, żył totalnie w swoim świecie. Może są z tej samej planety ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj Huncwocie!
    Jak się dziś czujesz Huncwocie?:D

    Kurcze, tak zgłębiam temat i dochodzę do przerażających wniosków, a mianowicie: niezliczona obecność takowych osobników zaczyna przybierać znamiona inwazji...
    Może należałoby już zacząć uczyć się ich specyficznego języka?? Ja pierwsze kroki poczyniłam w tym kierunku, więc:
    Drogi Huncwocie, miło Cię poznać:)... i do zobaczenia Huncwocie;DDD

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdjęcie całkowicie odpowiednie :)
    oczyma wyobraźni widzę szefa na wizycie w pozie jak na zdjęciu hi hi :)
    buziaczki ( oczywiście dla Ciebie, broń Boże nie dla tego śmierdziela którego zowią naszym szefem ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szanuj szefa swego bo możesz mieć gorszego ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ależ ja Go szanuję jak tylko mogę, bo zdaję sobie sprawę, że tuż za jego plecami czai się jeszcze gorszy zjeb ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie daj Boże, żeby czający się osobnik przejął władzę. Wtedy to już na pewno byłby koniec świata. A tak a propos Nowaka, to ja tam prawie padłam. Musiałam się BARDZO mocno postarać, żeby utrzymać na wodzy swoją złośliwość i "szefowi" czegoś głupiego nie powiedzieć, albo nie zaśmiać się prosto w twarz ;) PS."Chodź, chodź Nowaku. Przejdź tutaj" (dodajmy tylko, że wspominany wcześniej klient nie może chodzić) ;)

    OdpowiedzUsuń