piątek, 11 lutego 2011

11.II.11.

Dzisiaj mamy miłą wizualnie datę, a ja właśnie skończoną nocką, rozpocząłem dwutygodniowy maraton pracowniczy, z aż dwoma dniami wolnymi lol

Czego się nie robi dla tego obiboka Fafika, żeby sobie po świecie pojeździł ;D

Jeżeli nie padnę z wycieńczenia, albo szlag mnie nie trafi od częstej ekspozycji na głupotę szefunia to będzie dobrze ;)

3majcie kciuki!!!

3 komentarze:

  1. ha ha ha sajgony są czasem pocieszne- przynajmniej głupoty człowiekowi się nie pchają do głowy ;] a tobie to szczególnie taki maraton się przyda ;P ha ha ha
    no i fafik też musi za coś hasać tak? więc rękawy podwijaj i szable w dłoń ;)
    każdy by chciał ptakiem do góry się wylegiwać... pffff
    nie daj się :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Człowieku, Ty mógłbyś się z tymi podróżami nazywać Elżbieta Dzikowska!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kompletnie nie rozumiem powiększającego się grona teoretyków, twierdzących że jakoby zwiększona ilość pracy miałaby podziałać na mnie odgłupiająco.
    Nie ze mną te numery ;-p
    Nadmiar pracy skutkuje tylko jeszcze większym wybuchem... głupoty po ustąpieniu tego czynnika ;D

    Każdą komóreczką odczujwam zbliżającą się wiosnę ;)

    Niestety nie Eli do pięt nie dorastam, natomiast Fafik daje radę jako pluszowy odpowiednik Halika ;-)

    OdpowiedzUsuń