środa, 26 września 2018

Rocky Horror Picture Show

Rocky Horror Picture Show
Zdjęcia i reżyseria - Robert Górka
Pierwszoplanowa rola kobieca - Agnieszka Surdej
Kostium i charakteryzacja - Gnieszka Wolińska










wtorek, 25 września 2018

Projekt Bezdomny

Właśnie zaczęła się jesień, po której przyjdzie zima, najtrudniejszy okres dla bezdomnych, czyli jednych z najbardziej wykluczonych jednostek społecznych. Zdarzają się wśród nich oszuści i wyłudzacze, są tacy którzy mogliby "normalnie" funkcjonować. Nie znaczy to jednak, że mamy obok nich przechodzić obojętnie, albo traktować ich wręcz wrogo.
 Powtarzam od zawsze, że w fotografii najbardziej lubię wyzwania, projekty i sesje wymagające ode mnie jakiegoś poświęcenia, czy to w trakcie przygotowywania, czy realizacji. Im trudniej i ambitniej, tym więcej serca i pasji w to wkładam. Tak było z nagrywaniem teledysku dla Yesternight, sesją z Dawidem, żyłowaniem muskulatury pod tatuaże, czy pokazem fryzjerskim.
Sesja Bezdomna była jedną z najbardziej wymagających, choć w sumie nie musiała, bo zdjęcia nie oddają pełni poświęcenia. 
W modelingu żeby jak najlepiej wejść w rolę jestem zwolennikiem metody Stanisławskiego, a do tej przygotowywałem się kilka miesięcy. 
Jesienią 2015 umówiliśmy się na z BM, że wiosną będziemy ją realizować w Warszawie.
Przygotowania trwały kilka miesięcy.
Po pierwsze zacząłem niedojadać.
Po drugie przestałem się golić i strzyc.
W takim lekko zaniedbanym stanie, realizowałem w Krakowie sesję fetyszową.
Po trzecie, ciuchy przeznaczone do sesji (spodnie, bluza, kurtka i buty), musiały być do tego czasu odpowiednio znoszone, brudne i "pachnące", więc przestałem je prać, choć od czasu do czasu nosiłem.
Po czwarte, ciało tuż przed sesją również musiało nabrać odpowiedniego stopnia zużycia, więc jakiś tydzień przed nią przestałem się domywać (to był ciężki okres dla bliskich i współpracowników). Do Warszawy pojechałem dzień wcześniej, po nocce w pracy, przez cały dzień ostro waliłem wódę na mieście, więc jadąc wieczorem do M. byłem już mocno nawiany. Kładliśmy się spać grubo po północy, oczywiście po kolejnych kilku głębszych. Nie pozwoliłem sobie rozłożyć łóżka, więc do rana przekimałem, zgięty w paragraf na kanapie. Wcześnie rano już nie wiedziałem gdzie jestem, co robię i czy jeszcze jestem pijany, czy już mam kaca, więc na wszelki wypadek poszły kliny.
Pojechaliśmy do Centrum robić zdjęcia, podczas których autentycznie poczułem się jak bezdomny, odczuwając na własnej skórze obojętność, pogardę lub agresję przechodniów.
Do kilku zdjęć poprosiliśmy autentycznego bezdomnego, żeby zapozował ze mną (zgodził się na fotografowanie nóg).
Kilka klatek zrobiliśmy w Barze Familijnym na Nowym Świecie, gdzie przy jednym stole pożywiają się bezdomni i hipsterzy.
Zachęcam Was serdecznie do pomagania bezdomnym, szczególnie w tym trudnym, jesienno-zimowym okresie. Jeżeli nie bezpośrednio, to chociaż przez różne fundacje, jak chociażby Daj Herbatę lub fundując im obiady, co można zrobić również wirtualnie, nie ruszając się z domu.

środa, 19 września 2018

Powidoki Heliosa

Kolejna sesja, która jest przykładem na to, że umawiając się na indywidualną sesję, zazwyczaj zgadzam się na nią, jeżeli tylko podoba mi się pomysł lub portfolio twórcy, tylko będąc koszmarnie zarobionym w normalnej pracy oraz nie mieszkając w stolycy, "trochę" to trwa zanim pojadę ją zrealizować.
Zdjęcia Jerzego Rękasa posługującego się pseudonimem Helios, podobały mi się odkąd założyłem konto na maxmodels, więc tak sobie obserwowałem co on tam tworzy, nie mając śmiałości zagadać. Pewnego dnia w skrzynce mailowej znalazłem list od niego z propozycją współpracy.
Był początek 2015 roku, umówiłem się wstępnie na jakiś luty, a później bez przerwy coś mi wyskakiwało, a to wyjazd odwołany, a to brak czasu w stolicy, a to moja krótka pamięć.
Jurek wykazał się anielską cierpliwością i tak średnio co dwa miesiące się przypominał, zapraszając ponownie do siebie.
Ostatecznie poziom frustracji na siebie samego doszedł do takiego poziomu, że zamiast umawiać się z nim na "przy okazji", umówiłem się "na konkretną sesję z terminem", który ustaliliśmy na maj 2016.
Przyjeżdżam do Warszawy, skąd Jurek zabiera mnie do swojego domu, znajdującego się w jednej z podwarszawskich wsi. W aucie podekscytowany opowiada mi, że specjalnie, własnoręcznie przygotował dla mnie kostium.
Przyjeżdżamy na miejsce, dom "w budowie", a wewnątrz STUDIO! Olbrzymie! Nie jakieś tam studyjko, tylko wielka hala ze scenografiami, przepastną garderobą, wizażownią, magazynem na sprzęty wszelakie i... przepiękna modelka, której kompletnie nie kojarzę.
Zjawiskowa uroda, piękne ciało i umysł jak u Einsteina.
I-D-E-A-Ł
Nazywała się Lavonne.
 Kostiumem okazała się zbroja rycerska stworzona z puszek i wężyków prysznicowych.
Jerzy ściśle współpracuje ze swoją żoną Hanną, która jest odpowiedzialna za stylizacje, makijaż oraz ogólny porządek na planie, czyli żeby nie było zbędnego bałaganu w kadrze, a pozy odpowiednio wystudiowane.
Oboje są bardzo sympatycznymi, niezwykle miłymi i ciepłymi ludźmi.
Wspaniała przygoda, którą chciałbym powtórzyć, ale z moim zarobieniem pewnie nie nastąpi to zbyt szybko, choć kto wie...

środa, 12 września 2018

Wiking w Cieszynie

Na początku lata 2015 roku pojechałem na długo wcześniej umówioną sesję zdjęciową, której tematem przewodnim mieli być wikingowie, bo wtedy akurat dysponowałem lookiem na Ragnara.
Gdy napisała do mnie Monika Cieślar w kwestii ewentualnej współpracy pomyślałem sobie, że to będzie taka pitupitu sesyjka, zarzucą mi na ramiona baranią skórę, do ręki dadzą jakiś toporek czy szabelkę, zrobię parę groźnych min i wiśta wio, przynajmniej sobie Cieszyn zwiedzę, bo to niedaleko.
Pojawiłem się w studio, za mejkap zabiera się Ania Fryzowicz, a moje mocno przechodzone już warkocze, zaplecione przez kuzynkę Martę (przetrzymałem je specjalnie do te sesji), układa Beata Król.
Wtem pod budynek zajeżdża furgon, z którego wysypują się goście poprzebierani za wikingów i z auta zaczynają wyładowywać wyposażenie rodem z norweskiego dworu.
Kopara mi opadła, ale nie dałem nic po sobie poznać.
Znoszą do studia te sprzęty, omawiają coś z fotografką, a dyskusja staje się coraz bardziej gorąca, więc zaczynam się przysłuchiwać.
Ania z Beatą ogarniają laski, które przyjechały razem z wojownikami, herszt bandy chodzi coraz bardziej wkurzony, świecąc przy okazji gołą klatą, żeby chyba podkreślić swoją męskość i wodzowskość.
Jak się okazało, coś na etapie umawiania nie pykło, bo wódz myślał, że to będzie ichnia sesja, gdzie on będzie królowcem, a nagle się okazało, że mają robić za statystów, a to ja mam błyszczeć na tronie. 
W sumie nie moja brocha, bo i tak przyjechałem zobaczyć Cieszyn, a hajs za przejazd w kieszeni się zgadza, jednak atmosfera autentycznie robi się gęsta i napięta.
Przyjeżdża nawet policja wezwana przez kolesia, ale w sumie nie wiadomo, czy na widok tych wszystkich dzid, mieczy, toporów oraz innego żelastwa, czy nie widząc znamion przestępstwa oraz innego wykroczenia, po jakimś czasie wycofuje się z "pola bitwy".
Ostatecznie gostek niczym rasowa diwa strzela spektakularnego focha, reszta drużyny i tak wykonuje jego rozkazy, zwijają cały dobytek i odjeżdżają w siną dal, a mi tak jak reszcie ekipy, po raz drugi opadła kopara.
Monia ma płacz na końcu nosa, zaczyna mnie przepraszać i proponuje normalną sesję portretowo-aktową. Asystuje jej partner Waldek Fujcik, ustawiający światło.
PEŁNA PROFESKA mimo tej gorzkiej pigułki!!!
Na drugi dzień pojechaliśmy zwiedzać ten Cieszyn, gdzie zaprowadzili mnie na degustację najpyszniejszych kanapek... śledziowych. Jeszcze piwko i knedle po stronie czeskiej, a potem tour de okolice, aż do Bielska Białej.

Czy było warto?
Z punktu widzenia wzbogacania portfolio, pewnie nie zdecydowałbym się na podróż przez cały kraj, żeby strzelić sobie poprawną sesję studyjną.
Gdyby umawiany temat został zrealizowany, śmiem podejrzewać, że te zdjęcia byłyby perełkami w mojej szufladzie.
Przeżyłem fajną przygodę, poznałem fajnych ludzi, z którymi do teraz utrzymuję kontakt, zatem pytanie było czysto retoryczne
PEWNIE, ŻE BYŁO WARTO!
Pomijając ten chamski, mało estetyczny podpis na zdjęciach


czwartek, 6 września 2018

Fetysz is my new fetish

Podsumowanie nie jest dostępne. Kliknij tutaj, by wyświetlić tego posta.