środa, 19 września 2018

Powidoki Heliosa

Kolejna sesja, która jest przykładem na to, że umawiając się na indywidualną sesję, zazwyczaj zgadzam się na nią, jeżeli tylko podoba mi się pomysł lub portfolio twórcy, tylko będąc koszmarnie zarobionym w normalnej pracy oraz nie mieszkając w stolycy, "trochę" to trwa zanim pojadę ją zrealizować.
Zdjęcia Jerzego Rękasa posługującego się pseudonimem Helios, podobały mi się odkąd założyłem konto na maxmodels, więc tak sobie obserwowałem co on tam tworzy, nie mając śmiałości zagadać. Pewnego dnia w skrzynce mailowej znalazłem list od niego z propozycją współpracy.
Był początek 2015 roku, umówiłem się wstępnie na jakiś luty, a później bez przerwy coś mi wyskakiwało, a to wyjazd odwołany, a to brak czasu w stolicy, a to moja krótka pamięć.
Jurek wykazał się anielską cierpliwością i tak średnio co dwa miesiące się przypominał, zapraszając ponownie do siebie.
Ostatecznie poziom frustracji na siebie samego doszedł do takiego poziomu, że zamiast umawiać się z nim na "przy okazji", umówiłem się "na konkretną sesję z terminem", który ustaliliśmy na maj 2016.
Przyjeżdżam do Warszawy, skąd Jurek zabiera mnie do swojego domu, znajdującego się w jednej z podwarszawskich wsi. W aucie podekscytowany opowiada mi, że specjalnie, własnoręcznie przygotował dla mnie kostium.
Przyjeżdżamy na miejsce, dom "w budowie", a wewnątrz STUDIO! Olbrzymie! Nie jakieś tam studyjko, tylko wielka hala ze scenografiami, przepastną garderobą, wizażownią, magazynem na sprzęty wszelakie i... przepiękna modelka, której kompletnie nie kojarzę.
Zjawiskowa uroda, piękne ciało i umysł jak u Einsteina.
I-D-E-A-Ł
Nazywała się Lavonne.
 Kostiumem okazała się zbroja rycerska stworzona z puszek i wężyków prysznicowych.
Jerzy ściśle współpracuje ze swoją żoną Hanną, która jest odpowiedzialna za stylizacje, makijaż oraz ogólny porządek na planie, czyli żeby nie było zbędnego bałaganu w kadrze, a pozy odpowiednio wystudiowane.
Oboje są bardzo sympatycznymi, niezwykle miłymi i ciepłymi ludźmi.
Wspaniała przygoda, którą chciałbym powtórzyć, ale z moim zarobieniem pewnie nie nastąpi to zbyt szybko, choć kto wie...

2 komentarze:

  1. Trafiłem pierwszy raz na tego bloga nie wiedząc wcześniej o jego istnieniu. Elegancko się składa. Będę zaglądał

    OdpowiedzUsuń