czwartek, 9 listopada 2017

Archipelag Gułag

Faworyzuję projekty fotograficzne, które wymagają maksimum zaangażowania całej ekipy twórczej. Sesje do których muszę się odpowiednio przygotować fizycznie i mentalnie, gdzie na pierwszy rzut oka nie widać włożonego nakładu pracy. Jednym z takich pomysłów był Samson, który z kolei został zrobiony pomiędzy dwoma dniami zdjęciowymi do teledysku Who you are.
Bezpośrednią inspiracją innego projektu, realizowanego późną wiosną był komiks "Tulipanek", pokazujący hermetyczną kulturę więźniów gułagu, gdzie powstała charakterystyczna szkoła tatuażu. Jakieś trzy miesiące przed planowaną sesją zacząłem dość intensywny trening, pod czujnym okiem Krzysztofa Buczyńskiego, żeby konkretnie pod ten projekt, odpowiednio wymodelować ciało.
Jako, że nie miałem jak umówić się na osobną sesję z fotografką i wizażystką, postanowiłem specjalnie jechać nocnym pociągiem z Bydgoszczy do Michałowic. Skoro świt, około godziny siódmej, zaczął się żmudny proces malowania tatuaży, specjalną farbą aktywowaną alkoholem, czyli niezmywalną pod wpływem wody, którą specjalnie do tego zamówiła Monika Stradomska. Całość była skończona gdzieś w okolicach jedenastej.
Jeszcze szybkie wyprostowanie oraz ułożenie włosów przez Sylwię Drożniak i mogłem stanąć przed obiektywem Renaty Młynarczyk, która wyszukała odpowiednie miejsce, klimatem przypominające więzienie.

Będąc już na plenerze fotograficznym, niejako przy okazji, ciężka praca Moniki, została w promiennym towarzystwie Kate Kasyanowy uwieczniona przez Janka Malinowskiego.




Wieczorem kolejny nocny pociąg, tym razem do Warszawy, gdzie następnego dnia na Paradzie Równości, tatuaże w nienaruszonym stanie, bo przecież nie ja, zostały docenione przez polską skandalistkę Rafalalę.
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM WSPÓŁTWÓRCOM!!!